Słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli… J 2,9
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.
Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”.
Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja”.
Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.
Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli.
A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa Paweł LisSłudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli… J 2,9
Dzisiaj tylko Maryja i słudzy wiedzieli, o co chodzi. Mamy początek cudownych gestów Jezusa, syna Boga, ale On nie robi z tego wielkiego show, tylko nakłoniony przez Matkę zaczyna używać mocy. I znowu widzą to nie ci, którzy siedzą w pierwszym rzędzie, chlubiąc się znajomością ze wszystkimi, ale ci, którzy służą. Jak to dobrze, że my również mamy możliwość jako pierwsi wiedzieć o działaniu Jezusa. Bo przecież nie musimy szukać okazji, aby służyć naszym bliskim – żonom, mężom, rodzicom i dzieciom, starszym i młodym, tym, których spotykamy w korkach, w kolejkach, w sąsiednich mieszkaniach i na Facebooku. Jak to dobrze, że możemy im służyć, prawda?
Książka w promocyjnej cenie: