Jutro na krakowskim Zwierzyńcu odbędzie się pogrzeb zmarłej 2 sierpnia s. Czesławy Zofii Andrzejewskiej, norbertanki. Miała 102 lata. Była jedną z najstarszych zakonnic w Polsce i na świecie.
Uroczystości pogrzebowe rozpocznie o godz. 10. Msza św. w kościele sióstr norbertanek przy ul. Kościuszki 88. Ok. godz. 11 nastąpi odprowadzenie trumny z ciałem zmarłej od bramy cmentarza Salwatorskiego do grobowca norbertanek. - Dziękujemy Panu Bogu za jej życie. 60 lat służyła wiernie w klasztorze - powiedziała s. Paula Zofia Torczyńska, matka przełożona norbertanek krakowskich.
Norbertanki są zakonem kontemplacyjnym. "Jako kanoniczki św. Ojca Norberta staramy się o uroczyste odprawianie liturgii godzin. Szczególnie czcimy Najświętszy Sakrament i Niepokalaną Matkę Bożą. Staramy się pomagać swoimi modlitwami i ofiarami Kościołowi, Zakonowi i wszystkim potrzebującym" - przedstawiają swoją misję. Na krakowskim Zwierzyńcu są obecne od połowy XII wieku. Szczególną czcią otaczają swoje dwie świątobliwe współsiostry - bł. Bronisławę (1204-1259), wnuczkę fundatora ich klasztoru nad Wisłą, oraz Emilię Podoską (1845-1889). Obecnie w krakowskim konwencie żyje 17 mniszek.
Droga s. Czesławy do klasztoru była długa. Urodziła się 4 maja 1917 r. we Lwowie, jako poddana cesarza Karola I. Po odzyskaniu niepodległości pracowała tam później m.in. w znanym wydawnictwie Książnica - Atlas. Przeżyła także dramatyczny okres wojny i okupacji w latach 1939-1945. W czasie wojny przyjechała do Krakowa i tu wpierw została zatrzymana przez policję niemiecką, potem zaś wywieziona na roboty przymusowe do Niemiec. Pracowała na terenie Bawarii do 1945 r., gdy tereny te zostały zajęte przez wojska amerykańskie. Początkowo przebywała w obozie uchodźców polskich w Würzburgu. Do kraju wróciła w sierpniu 1946 roku. Pracowała m.in. jako kancelistka w Sądzie Powiatowym w Gliwicach, potem zaś jako maszynistka w prokuraturze w Strzelcach Opolskich.
- Do klasztoru wstąpiła w 1958 r., będąc już w wieku dojrzałym. Jej uroczyste obłóczyny odbyły się 2 lutego następnego roku. W 1964 r. złożyła profesję wieczystą - przypomina s. Paula. - Ponieważ władze komunistyczne odebrały klasztorowi majątek służący jego utrzymaniu, siostry musiały imać się rozmaitych prac dorywczych. Siostra Czesława zajmowała się tzw. chałupnictwem, montując lalki i pacynki dla znanego wówczas w Krakowie teatrzyku dla dzieci "Tyci-Tyci" - przypomniała matka przełożona.
Siostra Czesława zwracała uwagę wielu osób swoją gorliwą modlitwą i postawą życiową. Była wielką patriotką. Do końca życia bardzo interesowała się sprawami ojczyzny. - Ujmowała swoją pobożnością - powiedział ks. Stanisław Sudoł, proboszcz parafii Najświętszego Salwatora, związanej prawie od samego początku z klasztorem norbertanek. - Była niezwykłą mniszką. Do końca zachowywała jasny umysł - dodał Stanisław Malik, fotograf i szopkarz ze Zwierzyńca.
Na pewnym etapie swojego długiego życia zakonnego grała nawet na gitarze! - Była moją najstarszą i najpilniejszą uczennicą - wspomina Jan Oberbek, znany krakowski wirtuoz gitary.
W 2017 r., z okazji 100. rocznicy jej urodzin, metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski osobiście dziękował s. Czesławie w klasztorze na Zwierzyńcu za życie pełne modlitwy i służby. Życzył jej, by "nadal świadczyła o wielkości Boga i odpowiadała na Jego nieskończoną miłość. Życie Siostry całkowicie oddane Chrystusowi niech będzie źródłem światła i nadziei dla wszystkich w drodze do niebieskiej Ojczyzny".
W archidiecezji krakowskiej nie brakuje sędziwych sióstr zakonnych. W listopadzie ub. roku w wieku 110 lat zmarła s. Cecylia Roszak, dominikanka z krakowskiego klasztoru "Na Gródku". W klasztorze sióstr albertynek w Wadowicach zaś żyje i modli się s. Adamina Maria Koczur, która - jak Bóg da - 6 września ukończy 105. rok życia.