O poczuciu humoru, powodach do radości, dobrym wykorzystaniu czasu narzeczeństwa i wielu ważnych sprawach było na Święcie Młodzieży.
Iga przyjechała ze Zduńskiej Woli i mówi, że warto było jechać autokarem 4 godziny. - Mnie o. Roch rok temu namówił, żebym przyjechała, i bardzo mi się spodobało. Stwierdziłam, że pojadę znowu, żeby przeżyć jeszcze raz to samo i poznać innych ludzi - opowiada Kamila ze Złotoryi. Z Agatą z Gogolina przyznają zgodnie, że przyciąga je atmosfera tego miejsca, poczucie, że tu jest się bliżej Pana Boga i innych ludzi. - I z pewnością jest tu radość, którą można czerpać, by dzielić się nią z innymi - twierdzą.
Powoli dobiega końca 23. Święto Młodzieży na Górze Świętej Anny. Zaczęło się w poniedziałek 15 lipca i potrwa do soboty. Tym razem do annogórskiego Domu Pielgrzyma zawitało prawie 700 osób. Hasło: "Jest radość!".
Michał Ciruk opowiadał o pomocy osobom bezdomnym. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Ta radość jest zawsze, spotykamy się tu co roku - na ŚM, Epilogu i innych spotkaniach. Radujemy się tym, że Pan Jezus żyje, że możemy się spotkać z Nim i ze sobą - uśmiecha się Michał Mroz z Opola. - Bo rzeczywiście to jest tak, że idziemy do źródła, czerpiemy tę radość od Jezusa. Ale też od brata, siostry. Przyjechałem tu pierwszy raz i bardzo chciałbym jeszcze wrócić, bo tu jest ogromna otwartość ludzi - dodaje br. Dawid ze Wschowy.
Jak zarażać innych tą radością? Uśmiechnąć się do drugiego, podać rękę, zatańczyć, przytulić... - proponują.
A okazji jest wiele - czas wypełniają konferencje, rozmowy, spotkania w grupach, wspólna modlitwa, wieczorne koncerty - Podzamek Boys, Gospel Life, o. Łukasz Buksa OFM, spektakl „Miłość-wyprzedaże” Teatru A.
Wśród zaproszonych gości są: Tomasz Rożek, dziennikarz „Gościa Niedzielnego” i popularyzator nauki, Michał „Cira” Ciruk, raper i streetworker z Fundacji Spe Salvi z Białegostoku, Andrzej „Kogut” Sowa, któremu udało się wyjść z narkotyków, czy ks. Rafał Cyfka, szef krakowskiego biura papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
W tym roku wyjątkowym, wzruszającym momentem było pożegnanie o. Teofila Niewińskiego. Były podziękowania, wspominki, ale też obietnice...
o. Teofil Niewiński OFM - Deklaracja o SM.- Ja już jeżdżę od kilkunastu lat, od początku też angażowałem się w różne służby, miałem okazję doświadczyć różnych składów duszpasterzy. Są rzeczy, które się nie zmieniają, choć idziemy z duchem czasu, wciąż są ludzie, którym się chce spędzić w ten sposób tydzień wakacji - podkreśla Adam Graczyk.
- To miejsce, które łączy i gdzie doświadczamy nadal tej radości - przez spotkania znajomych, patrząc na innych, takich, jak my parę lat temu. No i właśnie tu się nawiązały takie relacje między nami - młodymi a franciszkanami, że nie wyobrażamy sobie życia bez nich i franciszkańskiej rodziny - przyznaje Wiktoria Lehnert. - A niektórzy z obecnych braci to nasi rówieśnicy - widzieliśmy ich formację, drogę, rozwój powołania i to jest piękne: przyjeżdżać tu i widzieć ich w habicie, jak zachwycają się Bogiem - dodaje Adam.
O. Teofila zastąpi br. Artur Mróz OFM, a że sobie poradzi i bierze przykład z poprzednika, widać już po pierwszym zadaniu, jakim był niecodzienny taniec...
Taniec Radosci o. Teofil i o. Artur.