Takie zjawiska jak rozwody, kohabitacja, tzw. małżeństwa jednopłciowe, dzieci rodzące się poza związkami małżeńskimi czy seks wśród nastolatków mają odzwierciedlać rosnące upodmiotowienie kobiet, zaś miejscem prawdziwie niebezpiecznym dla kobiet i dziewcząt okazuje się rodzina. Do takich niecodziennych wniosków doszły autorki raportu Jednostki Narodów Zjednoczonych ds. Kobiet (UN Women).
O tym szokującym dokumencie, który - zdaniem obrońców życia i rodziny - stanowi „kolejną zmarnowaną okazję do pomocy kobietom i dziewczętom na świecie”, pisze w swym biuletynie Katolicki Instytut Praw Człowieka i Rodziny (C-FAM) z USA.
Raport przedstawia rodzinę jako miejsce prawdziwie niebezpieczne, w którym kobiety i dziewczęta nie otrzymują tego, co jest im potrzebne, tracąc tam jednocześnie własną autonomię. Rodzinę wielokrotnie określa się jako „ambiwalentną przestrzeń”, zaś jako źródło prawdziwego ubogacenia wskazuje się poligamię i związki jednopłciowe, które – według zwolenników tez zawartych w dokumencie – przyczyniają się do niszczenia patriarchalnej struktury rodziny.
Zdaniem C-FAM, pełen błędów ortograficznych i gramatycznych oraz pospiesznie zredagowany raport UN Women jest świadectwem niezrozumienia istoty międzynarodowego ustawodawstwa dotyczącego praw człowieka. Autorki traktują tekst jako okazję do wyrażenia swych własnych poglądów lub powołują się na niewiążące prawa, jak choćby tzw. zasady Yogyakarty, które były próbą uwzględnienia międzynarodowych praw człowieka w stosunku do kwestii orientacji seksualnych i „świadomości genderowej”.
Jednostka Narodów Zjednoczonych ds. Równości Płci i Upodmiotowienia Kobiet (UN Entity for Gender Equality and the Empowerment of Women) powstała w lipcu 2010 r. Jej zadaniem jest przyspieszenie tempa prac dotyczących praw kobiet i dziewcząt na całym świecie.