Jeden z sędziów Sądu Administracyjnego w Wiesbaden wystosował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytanie, które daje się streścić w następujący sposób: "Czy jestem niezależnym sędzią i czy pracuję w niezależnym sądzie?" Jeśli TSUE uznałby, że mianowanie sędziów przez polityków podważa niezależność sądów, systemy prawne większości państw Unii zostałyby zdemontowane.
O sprawie pisze "Kurier Wnet".
Autor tekstu zauważa, że jest oczywiste, iż odpowiadając pytanie, TSUE wyda opinię nie tylko o niezależności Sądu Administracyjnego w Wiesbaden, lecz wszystkich sądów w Republice Federalnej, Więcej nawet: orzeczenie to będzie również obowiązywać przy ocenie niezależności sądów w całej Unii Europejskiej, w tym także w Polsce.
Sędzia, który zwrócił się z pytaniem do trybunału luksemburskiego, uważa, że niemiecki ład konstytucyjny zapewnia jedynie funkcjonalną niezależność sędziowską, ale nie instytucjonalną niezależność sądów. Bo "trudno mówić o niezależności, gdy sędziowie są mianowani przez ministrów sprawiedliwości poszczególnych landów, a ci ministrowie decydują również o sędziowskich awansach. Praca sędziów oceniana jest przez ministerstwa, a sami sędziowie podlegają regulacjom prawnym dotyczącym urzędników".
Kwestia mianowania sędziów przez ministra sprawiedliwości oraz jego wpływu na sędziowską karierę ma oczywiście także kontekst polski. Ale nie tylko. "Mianowanie sędziów przez władze wykonawczą, czasem we współdziałaniu z prawodawczą, jest dzisiaj standardem wśród państw powszechnie uważanych za cywilizowane i praworządne. (...) Uznanie przez TSUE, że mianowanie sędziego przez polityka nie stanowi naruszenia niezależności tego pierwszego, spowoduje, że bardzo zbledną tak głośno podnoszone zarzuty wobec polskich reform sądownictwa. Totalna opozycja będzie musiała wtedy przyznać, że Polska spełnia standardy europejskie, i to z nawiązką, albo podważać orzeczenie TSUE i ogólnie prawo europejskie. (...) Uznanie, że mianowanie sędziów przez ministrów czy ogólnie polityków podważa niezależność sądów, zdemontowałoby systemy prawne większości państw Unii i zakwestionowałoby niezależność ich sądów, łącznie z niezależnością samego Trybunału, którego sędziowie pochodzą tylko i wyłącznie z politycznego nadania" - ocenia autor tekstu w "Kurierze Wnet" Zbigniew Kopczyński. Przyznaje jednak, że ta ostatnia ewentualność jest mało prawdopodobna.