To nie pomysł szalonych ekologów, choć według pomysłodawców, bardzo wydatnie przyczynia się do ochrony klimatu. W Warszawie można już korzystać z aplikacji do oszczędzania jedzenia.
Zbyt dobre, by wyrzucać? - aplikację "Too good to go" można już od miesiąca pobrać w sklepach z aplikacjami mobilnymi. W skrócie pozwala ona kupować jedzenie w popularnych restauracjach za mniej więcej jedną trzecią pierwotnej ceny. Na świecie działa ona w 11 krajach i ma ponad 12 milionów użytkowników. W Warszawie w ciągu kilku tygodni do autorów zgłosiło się ponad 50 kawiarni, knajpek i barów, które chcą sprzedawać pod koniec dnia pełnowartościowe dania. Chodzi o to, by nie marnować przygotowanego jedzenia, które powstaje dla klientów.
- Globalnie wyrzucamy około jedną trzecią wyprodukowanej żywności. W każdej sekundzie na świecie do kosza trafia 51 ton żywności, podczas gdy głoduje 800 milionów ludzi. Czy możemy sobie na to pozwolić? - pyta Kuba Walasek, który na wizytówce, jako stanowisko, wpisał sobie "waste warrior", walczący z marnowaniem.
Aplikację, którą wraz z sześcioosobowym zespołem wdraża teraz w Warszawie wymyśliła Mette Lykke, Dunka, autorka popularnego wśród sportowców i biegaczy Endomondo, pozwalającego rejestrować i śledzić swoje wyniki.
"Too good to go" łączy ze sobą biznes gastronomiczny z głodnymi okazji użytkownikami.
- Małymi krokami osiągamy efekty globalne. Polska jest 11. krajem, który dołączył do społeczności oszczędzających żywność. 25 tys. barów i kawiarni w ciągu trzech lat oszczędziło 16 mln posiłków, co pozwoliło uniknąć emisji 41 tys. ton CO2 - podkreśla Kuba Walasek, dodając że przeciętna rodzina marnuje 3 tysiące złotych, a każdy z nas marnuje ok. 236 kg żywności rocznie.
Zasada działania "Too good to go" jest prosta. Każdego dnia, najczęściej późnym popołudniem, restauracje oferują paczkę z jedzeniem, którego przyrządziły zbyt dużo. Cena: od niecałych 10 do 40 zł. Chętni muszą pobrać aplikację, zarejestrować w niej kartę płatniczą i jednym kliknięciem wybrać z dostępnej oferty. Jest jednak pewne "ale". Użytkownik nie wie, co dostanie w paczce. Zapakowane przez restaurację danie ma być niespodzianką, która zaskoczy klienta. Jednak popularność aplikacji, jeszcze przed jej oficjalnym startem, zaskoczyła jej twórców.
- Na świecie w ten sposób nadwyżki sprzedają nawet sieci marketów. Jestem pewien, że w przyszłości także u nas będą proponować pod koniec dnia niesprzedane warzywa i owoce lub produkty o krótkiej trwałości. Już wkrótce dołączy do nas także jedna z sieci hoteli. Wszystko po to, by na świecie marnowało się mniej jedzenia - mówi Kuba Walasek.