Oto mój Sługa, którego wybrałem. Mt 12,18
Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić.
Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz zabronił im surowo, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
«Oto mój Sługa, którego wybrałem;
Umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie.
Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie Prawo narodom.
Nie będzie się spierał ani krzyczał i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu.
Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi.
W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą».
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa ks. Tomasz KoryciorzOto mój Sługa, którego wybrałem. Mt 12,18
Biblia opowiada nam o życiu samego Boga. Bóg odsłania się w niej, aby nas do siebie przyciągnąć. O tym słyszymy dzisiaj w Ewangelii. Gdy wydają na Niego wyrok, oddala się na miejsce odosobnione. Gdy Jezus uzdrawia, prosi uzdrowionych o milczenie. Gdy wydaje się, że ucieka i milknie, zaczyna działać. W mentalności, zgodnie z którą o zaistnieniu decyduje krzyk i statystyki popularności, to, co czyni Jezus, wydaje się drogą ku przegranej. Handlowiec mógłby powiedzieć: słaby marketing. Bóg jednak ma inny plan, odsłania go w słowach proroka Izajasza: nie spieram się, nie krzyczę, nie złamię, nie zgaszę. Wszystko czynię w ciszy i z pozornego oddalenia. Zachwycam miłością i zgodą na Twoją wolność. To przyciąga.