Jeżeli współczesne, często burzliwe relacje na linii Kościół hierarchiczny-świeccy, wydają nam się czymś niepojętym, to koniecznie posłuchajcie państwo historii dzisiejszego patrona.
Jeżeli współczesne, często burzliwe relacje na linii Kościół hierarchiczny-świeccy, wydają nam się czymś niepojętym, to koniecznie posłuchajcie państwo historii dzisiejszego patrona. A wspominamy dzisiaj papieża wyrzuconego z Rzymu przez lud. Za co? No cóż, tutaj akurat zadziałała odpowiedzialność zbiorowa. Ale zanim to wyjaśnię, wcześniej kilka słów wprowadzenia. Oto mamy wiek XII i Kościół doświadcza dość sporych niepokojów. Z jednej strony posiada potężną władzę nie tylko religijną, ale i świecką. Oswobadza się spod zależności władców i sam staje się siłą polityczną. Z drugiej strony w Kościele zaczynają powstawać coraz to silniejsze ruchy dążące do jego odnowy w duchu pierwotnego ubóstwa. Na fali społecznego niezadowolenia wypływać zaczynają wszelkiego autoramentu reformatorzy, często będący po prostu ludowymi trybunami. Jeden z nich, Arnold z Bresci, włoski mnich organizuje w Rzymie, w roku 1143, komunę i staje się de facto dyktatorem miasta. Sytuacja w Wiecznym Mieście mocno się więc komplikuje. Kolejni papieże umierają po niespełna rocznych pontyfikatach, zamieszki co rusz wstrząsają ulicami. W końcu kardynałowie decydują się oddać godność następcy św. Piotra w ręce kogoś spoza rzymskiego duchowieństwa. Wybór pada na przełożonego cysterskiego opactwa św. Anastazego przy Źródłach Salijskich (Tre Fontane) pod Rzymem. To kandydat idealny – człowiek z zewnątrz – ani biskup, ani kardynał, do tego zakonnik, który porzucił swoje dobra, by służyć Kościołowi w duchu ubóstwa. Niestety rewolta w Rzymie wybucha na dobre i nowy papież sakrę biskupią przyjmuje w Farfie. Jest rok 1145. Przez kolejne 7 lat wszystkie jego próby powrotu do pałacu na Lateranie będą kończyły się walkami lub krótkimi okresami rozejmu. Z konieczności nowy papież zacznie więc mieszkać i sprawować swój urząd w kolejnych miastach Europy : Lyonie, Cluny, Dijon, Paryżu, Cîteaux, Verdun, Trewirze, Reims, Viterbo, Albano i Ferentino. Tak cześć z nich to miasta włoskie, cześć francuskie, co spowodowane było alarmującymi wieściami z Ziemi Świętej i koniecznością organizowania II wyprawy krzyżowej. Niektóre z wymienionych tu miast to także prawdziwe centra średniowiecznej duchowości – i nic dziwnego, w końcu nowo wybrany papież był zakonnikiem, który swojego habitu nigdy się nie wyrzekł. Ponadto szlak owej, podjętej z konieczności, papieskiej pielgrzymki wyznaczały miejsca kolejnych synodów, na których zapadały decyzje dotyczące reformy duchowieństwa i zwalczania zwyczaju handlowania godnościami Kościelnymi. Przy okazji tego czasu wygnania, uwagę papieża przyciągnęły także odległe tereny Europy – powstają więc nowe metropolie na terenie Irlandii czy Norwegii. Gdy w końcu, w roku 1152, lud Rzymu prosi papieża o powrót na Lateran, to właściwie można już tylko mówić o spokojnych ostatnich miesiącach pontyfikatu pierwszego cystersa na Stolicy Piotrowej. Czy wiecie państwo o kogo chodzi? O bł. Eugeniusza III, papieża, któremu paradoksalnie pomogli zapisać się w historii zbuntowani świeccy.