Wszyscy znamy to porzekadło : diabeł tkwi w szczegółach. I każdy z nas bez trudu może podać choć jeden przykład z życia, w którym ta właśnie mądrość dochodziła do głosu. Od czytania umów kredytowych począwszy, a na wprowadzaniu w życie najszczytniejszych idei skończywszy.
Wszyscy znamy to porzekadło : diabeł tkwi w szczegółach. I każdy z nas bez trudu może podać choć jeden przykład z życia, w którym ta właśnie mądrość dochodziła do głosu. Od czytania umów kredytowych począwszy, a na wprowadzaniu w życie najszczytniejszych idei skończywszy. A my dzisiaj ową sentencję – diabeł tkwi w szczegółach - wzbogacimy o jeszcze kontekst, związany z dzisiejszym patronem. Zacznijmy jednak od początku, to jest od pytania, które w VII wieku rozpalało chrześcijan na Wschodzie – czy Jezusem kierowała jedna czy może dwie wole? W końcu mówimy przecież w Jego przypadku o jednej osobie, ale dwóch naturach – boskiej i ludzkiej. A jak dwie natury to i dwie wole. A może tylko jedna, ta boska? Tak utrzymywali na przykład monoteleci i jako dowód w sprawie cytowali świętego Pawła, który w Liście do Filipian pisał: „Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia i działania zgodnie z Jego wolą”. Ponieważ spór z płaszczyzny teologicznej wylał się na ulice miast doprowadzając do krwawych rozruchów, włączył się w niego z konieczności wschodni cesarz. Gdy sprawa trafiła w końcu do Rzymu, papież Honoriusz I, który nie był zbyt obeznany z teologią grecką, w swoim liście uznał te nowe idee i poprosił patriarchę Konstantynopola o zakończenie sporu. Był rok 638, a diabeł ukryty w szczegółach koncepcji monoteletów, doprowadził do sporego doktrynalnego zamieszania w Kościele Wschodnim. Doszło do tego, że konieczne stało się zwołanie powszechnego soboru do Konstantynopola, by raz na zawsze rozstrzygnąć kwestię: czy Jezus miał tylko wolę boską, lub bosko-ludzką, czy też dwie odrębne - jedną ludzką, a drugą boską. Sprawa była poważna, bo ostatecznie jak pozbawiony ludzkiej woli Jezus może być w pełni człowiekiem? Nie ma przecież wolnej ludzkiej woli. Do tego w czasie obrad soboru, umiera papież, św. Agaton. I tutaj moi państwo pojawia się dopiero nasz dzisiejszy patron. To wychowanek papieskiej szkoły chóralnej. Ma dar wymowy, dobrze zna Pismo święte, języki łaciński i grecki. Zostaje więc wybrany następcą św. Agatona, ale cesarz zwleka z zaakceptowaniem tego wyboru. Dlaczego? Ponieważ chce być pewny że nowy papież nie ma innych poglądów na monoteletyzm niż uchwalone na Soborze, że potępi zarówno tę herezję, jak i papieża Honoriusza I, który na nią nieopatrznie się zgodził. W sumie dzisiejszy patron, którego pontyfikat trwał tylko 10 miesięcy - między 682 a 683 rokiem - do historii Kościoła przeszedł przede wszystkim z powodu naprawienia błędu popełnionego 50 lat wcześniej przez innego następcę św. Piotra. Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspominamy? Świętego Leona II, papieża.