- Jestem w Kościele, bo to nie Pan Bóg mnie skrzywdził, ale człowiek - mówiła Iwona, ofiara przemocy seksualnej, której sprawcą był kapłan. W kościele św. Idziego odbyło się nabożeństwo zorganizowane z inicjatywy grupy świeckich katolików.
Pani Iwona od 12. roku życia była przez kilka lat seksualnie wykorzystywana przez księdza, który regularnie zapraszał ją i jej koleżanki na plebanię. Tam częstował je alkoholem i zdobywał ich zaufanie. Doszło do stosunków seksualnych. Kobieta wyznała, że największą traumą było dla niej to, że kapłan zmuszał ją, by spowiadała się u niego i w konfesjonale opowiadała o tym, co się działo na plebanii. Wzbudzał w dziecku poczucie winy i szantażował, że jeśli go wyda, pójdzie do jej matki.
Pani Iwona zdecydowała się opowiedzieć o swoich doświadczeniach dopiero kilkanaście lat później, gdy urodziła córkę. Jednak prokuratura umorzyła sprawę, uzasadniając swoją decyzję przedawnieniem. Skontaktowała się z inicjatywą "Zranieni w Kościele", gdzie otrzymała fachową pomoc i wsparcie. Kapłan, który ją skrzywdził, stracił stanowisko w czerwcu tego roku. - Najbardziej zależało mi na tym, żeby ten człowiek nie był już proboszczem, żebym była spokojna, że tam nie ma już żadnego dziecka - mówiła. Zaznaczyła, że wybaczyła swojemu oprawcy, ale do końca życia będzie pamiętała o tym, co jej zrobił. - Mam nadzieję, że w Kościele już nie będzie takich ludzi - dodała.
Wyznała, że wciąż jest w Kościele, bo to nie Pan Bóg ją skrzywdził, tylko człowiek. Jak, jednak dodała, do dziś nie może się przełamać, żeby przystąpić do spowiedzi. - Kocham Kościół, byłam w nim, jestem i będę pomimo wszystko - wyznała, podkreślając, że bolą ją zarzuty, iż to jest napaść na Kościół, a ofiary chcą go zniszczyć. - Pamiętajcie o nas! Jesteśmy ludźmi z krwi i kości, nasze historie są prawdziwe, a nie wymyślone przez dziennikarzy. Nie zapominajcie o nas - apelowała kobieta.
Jak podkreślił Karol Wilczyński, jeden z organizatorów spotkania, najważniejsze jest to, żeby osoby zranione i skrzywdzone w Kościele poczuły, że są "w naszych sercach, że one i to, co się im stało, jest dla nas ważne". - Drugi cel to nie pozwolić, żeby ta sprawa gdzieś zanikła. Chcemy, żeby katolicy w Polsce i nie tylko słyszeli głos ofiar i myśleli o tym, co się wydarzyło w Kościele, bo jeśli nie będziemy myśleć, nic się nie zmieni - mówił w rozmowie z dziennikarzami.
W spotkaniu uczestniczyli m.in. rektor krakowskiego seminarium duchownego ks. Andrzej Tarasiuk oraz ks. Artur Chłopek, duszpasterz pokrzywdzonych z powodu wykorzystania seksualnego w archidiecezji krakowskiej. - Za każdą osobą stoi jakaś historia. I tak postrzegam swoją rolę jako duszpasterza. Nie jako budowanie jakiejś struktury, ale przestrzeni, gdzie można przyjść i porozmawiać, zarówno w przestrzeni psychologicznej (jestem psychologiem), jak i w przestrzeni duchowej - mówił duchowny. Dodał, że bardzo cieszy go, iż osoby skrzywdzone przez kapłanów są wciąż wierzące i pozostają we wspólnocie Kościoła.
Marta Titaniec, przedstawicielka inicjatywy "Zranieni w Kościele", mówiła, że telefon "wciąż dzwoni". Podkreślała, że ofiary potrzebują nie tylko pomocy psychologicznej, ale przede wszystkim prawnej. Ważne jest także to, że ofiary-kobiety wolą rozmawiać z kobietami. Tę prawidłowość potwierdził także ks. Chłopek, do którego zgłaszają się przede wszystkim pokrzywdzeni mężczyźni.
Dzięki warszawskiej inicjatywie "Zranieni w Kościele" w każdy wtorek od 19.00 do 22.00 pod nr. tel. 0 800 280 900 osoby, które były wykorzystywane seksualnie, mogą uzyskać profesjonalną pomoc.