Dwudziestolecie swojej pracy świętowała socjoterapeutyczna świetlica, prowadzona od 1999 r. w Bielsku-Białej przez Charytatywne Stowarzyszenie Opiekuńczo-Wychowawcze "Ignis", a założona przez prezesa tego stowarzyszenia, ks. kan. Ignacego Czadera. To była okazja, by spotkali się na chwilę wspomnień zarówno pierwsi podopieczni, jak i pierwsi opiekunowie związani z tą placówką. I jedni, i drudzy nadal chętnie tu zaglądają.
Obecni podopieczni świetlicy "Ignis" zaprosili na jubileuszowe przedstawienie i wystawę prac plastycznych, a także słodki poczęstunek, z obowiązkowym urodzinowym tortem. Był też okazały bukiet z kolorowych baloników, figurka anioła i podziękowania dla pomysłodawcy tego dzieła, ks. Ignacego.
– Przesłanie dzisiejszego spektaklu świetnie ilustruje to, co się dzieje od 20 lat w tej świetlicy: wszystko staje się kolorowe, ciepłe, życzliwe, bo jest przepełnione miłością. Gdyby jej tu nie było, dzieci by tu nie przychodziły – mówił ks. kan. Czader, prezes Charytatywnego Stowarzyszenia Opiekuńczo-Wychowawczego "Ignis", które przy współpracy z władzami miasta prowadzi tę placówkę. Tu dzieci uczestniczą w różnorodnych zajęciach, otrzymują wszechstronną pomoc i uczą się samodzielności.
– Każda z nas odnajduje tu cząstkę siebie i dla nas to jest coś więcej niż praca. To nasza misja, którą żyjemy, bo wciąż zastanawiamy się, jak rozwiązywać różne problemy naszych podopiecznych. Cieszymy się, bo dzieci uwielbiają tu przychodzić i wciąż mamy obszerną listę rezerwową tych, którzy chcą korzystać z tych zajęć – mówiła w imieniu współpracownic Agnieszka Habrzyk, szefowa świetlicy, dziękując też Krystynie Pietrzyk, za pomoc w obsłudze księgowej świetlicy. List gratulacyjny prezydenta Jarosława Klimaszewskiego dla kierownictwa świetlicy przekazał wiceprezydent Adam Ruśniak.
– To od początku było niezwykłe miejsce, z niepowtarzalnym klimatem, do którego przychodziło się z potrzeby serca, zwykle jako wolontariusze, a ks. Ignacy nie prowadził rozmów kwalifikacyjnych, bo wystarczyło mu, że widział w ludziach tę potrzebę serca – wspomina Mariusz Kumor, jeden z pierwszych wychowawców, gość jubileuszu.