Słowa, które wieńczą przysięgę małżeńską: "Tak mi dopomóż Panie, Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci", towarzyszyły ostatniemu spotkaniu z cyklu "Czas to miłość", które od października ub. roku odbywały się w parafii św. Józefa na bielskich Złotych Łanach.
O tym, jak Boża rzeczywistość przez sakrament małżeństwa działa w życiu obojga poślubionych sobie osób mówili w niedzielę 23 czerwca inicjatorzy spotkań - ks. Marcin Hałas oraz Agnieszka i Wiesław Mosiowie, małżonkowie z 19-letnim stażem, którzy dzielili się swoim doświadczeniem życia "w jedynym dopuszczalnym trójkącie małżeńskim" - z Panem Bogiem. Mosiowie opowiedzieli m.in. o tym, skąd wzięło się hasło spotkań: "Czas to miłość". Po doświadczeniu diagnozy ciężkiej choroby u Agnieszki słowa te stały się mottem ich codzienności - bo jeśli cokolwiek warto robić każdego dnia, to kochać.
Spotkania odbywały się cyklicznie co dwa miesiące i na każdym prelegenci omawiali kolejne fragmenty przysięgi małżeńskiej podczas konferencji. Następnie pary - małżeńskie, narzeczeńskie i wszyscy zainteresowani - mieli okazję porozmawiać we dwoje, bez pociech przy boku, przy kawie, herbacie i pysznych wypiekach przygotowywanych specjalnie na tę okazję przez panie z działającej przy parafii Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego "Galilea". Każdą małżeńską randkę kończyła adoracja Najświętszego Sakramentu i indywidualne błogosławieństwo par.
Kolejny cykl rozpocznie się w październiku, ale prawdopodobnie już we wrześniu odbędzie się spotkanie wprowadzające.
Małżonkowie mają czas na rozmowę tylko we dwoje.Podsumowując pierwszy rok spotkań, ich inicjatorzy podkreślają: - Myślę, że było to dzieło Pana Boga. Sama myśl o takich spotkaniach chodziła za nami od paru lat - mówi ks. Marcin Hałas, a Wiesław Moś od razu dodaje: - Rodziło się to w nas, jako małżeństwie, i w księdzu Marcinie, jako kapłanie, całkiem oddzielnie. - Kiedyś spotkaliśmy się i w luźnej rozmowie padło hasło, że można by rozpocząć coś takiego. Połączyliśmy siły i powstało "Czas na miłość" - uzupełnia Agnieszka.
Część par przychodziła stale, były też takie, którym albo wystarczyło jedno spotkanie, albo szukały czegoś innego - istotą było uczestnictwo w nich w wolności.
Adoracja Najświętszego Sakramentu kończy każde spotkanie dla małżeństw i narzeczonych na Złotych Łanach.- Przyjęliśmy formę otwartą dla wszystkich. To nie jest forma wspólnoty, nie trzeba być na każdym spotkaniu, podejmować jakieś funkcje, zobowiązania. Każdy kto chciał, mógł skorzystać w sposób, jaki mu odpowiadał - mówi Agnieszka. - Były spotkania, kiedy frekwencja była bardzo duża, były takie, kiedy przychodziło kilka par. Wiemy, że ci, którzy chcieli, skorzystali.
- Skąd tematyka? Prowadzimy kursy dla narzeczonych. To stało się przyczynkiem do ewangelizacji, do pokazania parom Jezusa, Pana Boga i tego, co Bóg robi z człowiekiem, jeśli ten Go wpuści do swojego życia - tłumaczy ks. M. Hałas. - Chcieliśmy pokazać pewną rzeczywistość, w której człowiek jest w stanie zachwycić się Panem Bogiem, poszukać czegoś więcej. Zauważyliśmy też ogromną potrzebę wyjaśnienia przysięgi małżeńskiej. Wielu ludzi przysięgało sobie, nie wiedząc tak do końca, co sobie przysięgali.
Jak mówią inicjatorzy spotkań, w tym kontekście bardzo ważnym było to z biskupem Piotrem Gregerem, który odniósł się do sakramentu małżeństwa w aspekcie liturgii. Przeczytacie o nim w tekście: Bp Greger na randce na Złotych Łanach.
A tu znajdziecie nagranie konferencji biskupa P. Gregera.
Już dziś zapraszamy do śledzenia strony "Czas to miłość" i udziału w powakacyjnych spotkaniach.