Gdyby za miarę świętości dzisiejszego patrona uznać długość sprawowania przez niego godności papieża, to zasłużenie jest jedynie błogosławionym. Zasłużenie, bo kierował Kościołem zaledwie 5 miesięcy - od 21 stycznia do 22 czerwca roku 1273. To krótko, dlatego dużo ważniejsze w wyniesieniu tego człowieka do chwały ołtarzy, jest to wszystko, co uczynił wcześniej.
Gdyby za miarę świętości dzisiejszego patrona uznać długość sprawowania przez niego godności papieża, to zasłużenie jest jedynie błogosławionym. Zasłużenie, bo kierował Kościołem zaledwie 5 miesięcy - od 21 stycznia do 22 czerwca roku 1273. To krótko, dlatego dużo ważniejsze w wyniesieniu tego człowieka do chwały ołtarzy, jest to wszystko, co uczynił wcześniej. A co uczynił? Przyszły papież, wtedy noszący jeszcze imię Piotr, przyszedł na świat około roku 1224 we francuskiej miejscowości Tarantaise. Gdy miał 16 lat wstąpił w Lyonie do dominikanów. Po kolejnych 16 latach w zakonie uznał, że skończył się jego czas dorastania do swojego powołania i nadszedł czas na zabranie się do rzeczy wielkich. I tak w 1255 roku udał się z Lyonu do Paryża na zakonne studium generale. Wykładał nauki biblijne jako bakałarz, a patronami jego stażu byli znani ówcześnie w Europie Hugon z Metzu i Bartłomiej z Tours. Wezwany jako Piotr z Tarantaise na kapitułę generalną, wraz ze św. Albertem Wielkim i św. Tomaszem z Akwinu tworzy wspólnie komisję ad promotionem studii – mającą nadać kształt nauczaniu teologii. To o tyle istotne, że dopiero z chwilą narodzin dzisiejszego patrona, to jest 32 lata wcześniej na Uniwersytecie Paryskim został zaaprobowany pierwszy podręcznik do nauczania teologii. Były to „Sentencje” pióra Piotra Lombarda, które miały odtąd być wykładnią nauczania Kościoła i uzupełnieniem dla studiowania Pisma Świętego. Tak więc bohater naszej dzisiejszej historii przyłożył swoją rękę do tego, co obowiązywało w nauczaniu teologii aż do wieku XVI, do czasu reformacji. Niestety, tak poważne zadanie wiązało się z byciem na świeczniku i posiadaniem wrogów. To im właśnie zawdzięcza swoje odwołanie z uniwersyteckiej katedry, gdy anonimowo doniesiono nowemu generałowi dominikanów, że nasz dzisiejszy patron komentuje przywołane już tutaj „Sentecje” Lombarda nie do końca prawomyślnie. Konieczna była pozytywna opinia św. Tomasza z Akwinu, by ojcu Piotrowi z Tarantaise pozwolono powrócić do nauczania. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo niebawem spadły na niego nowe obowiązki: prowincjała, arcybiskupa Lyonu, kardynała. Co więcej, właśnie w tym czasie do Lyonu papież zwołał sobór powszechny, a nowy arcybiskup został poproszony o wygłoszenie przemówienie na otwarcie trzeciej sesji soborowej. Musiało ono zapaść w pamięć ojcom soborowym, bo gdy Grzegorz X zmarł wracając z soboru do Rzymu, to jego następcą na Stolicy Piotrowej wybrano jego : Piotra z Tarantaise. Jakie imię sobie przybrał? Innocentego V. Wspominamy dzisiaj bł. Innocentego V, którego pontyfikat był bardzo krótki, za to droga do nieba zajęła mu 49 lat.