Dzisiejszym słowem kluczem do historii kolejnego świętego będzie niewinność. Gdyby zajrzeć do słownika to mamy prawo się przerazić. Niewinny to ktoś zarówno bez winy, jak i tego zła nieświadomy.
Dzisiejszym słowem kluczem do historii kolejnego świętego będzie niewinność. Gdyby zajrzeć do słownika to mamy prawo się przerazić. Niewinny to ktoś zarówno bez winy, jak i tego zła nieświadomy. Może to być ktoś nieszkodliwy czy wręcz nieśmiały, skromny i naiwny. Aż trudno uwierzyć, że ktoś taki mógł się stać wzorem do naśladowania dla tysięcy młodych ludzi. Być może wzięło się to z tego, że my dzisiaj zupełnie opacznie rozumiemy słowo niewinność. Być może to słowo nabiera innego znaczenia w życiu wspominanego dzisiaj św. Alojzego Gonzagi. Sprawdźmy. Oto w 1568 roku przychodzi na świat pierwszy syn margrabiego Ferdynanda di Castiglione. Ojciec, co zrozumiałe, jest narodzinami potomka płci męskiej zachwycony i już jako trzylatka, po zwycięskiej bitwie, obnosi wśród żołnierzy jako swojego następcę. Żołnierski obóz i forteca to zresztą nie jedyne miejsce, gdzie przebywa za młodu Alojzy. Jest także paziem na dworze wielkiego księcia Florencji Franciszka Medici i króla Filipa II. Tak, tak… To w takich miejscach do głosu dochodzi owa skromność i brak winy, które charakteryzują dzisiejszego patrona. Przyznacie państwo, że to duża sztuka zachować niewinność w jaskini lwa, gdzie na porządku dziennym jest rozwiązłość, spisek, pomówienie, chciwość czy karierowiczostwo. A św. Alojzy Gonzaga to właśnie uczynił. Mało tego, w tych niesprzyjających warunkach praktykował długa modlitwę, umartwienia i braterskie napomnienie, gdy w jego towarzystwie ktoś zachowywał się nieprzyzwoicie. I czynił to wszystko w sposób, który daleki był od zwyczajowego w takich razach skwaszonego utyskiwania nad upadkiem obyczaju. Jednak rzeczy najtrudniejszej nasz patron dokonał w wieku 17 lat. To wtedy zakomunikował ojcu, że osiągnął ten wiek, w którym sam chce wybrać drogę, którą pójdzie. I że droga ta nie będzie wiodła ani na pole bitwy, ani na królewski dwór tylko do zakonu jezuitów. Ponieważ ojciec gwałtownie przeciw temu zaprotestował, Alojzy zrzekł się na korzyść swego brata, Rudolfa, prawa do dziedzictwa i udał się do Rzymu. Wstąpił do nowicjatu i dał się poznać jako niezwykle wartościowy młody człowiek. Zmarł 21 czerwca 1591 roku na kilka miesięcy przed przyjęciem święceń kapłańskich, niosąc pomoc ofiarom dżumy. Św. Alojzy Gonzaga. Jego kult trafił nawet na Górny Śląsk, konkretnie do Bytomia. Czy wiecie państwo czym się przejawiał? Oto w 1871 roku wybitny duszpasterz i polski patriota ks. Norbert Bończyk założył w Bytomiu stowarzyszenie młodzieży męskiej pod nazwą alojzjanie, które prowadziło działalność oświatowo-religijną. Pod koniec XIX wieku działało na Śląsku aż 50 grup alojzjańskich, skupiających kilka tysięcy polskiej młodzieży.