W USA żyje co najmniej 200 osób, które urodziły się, przeżywszy własną aborcję. Posłuchaj niesamowitych historii kilkorga z nich.
Claire Culwell
Tonya miała 13 lat, gdy zaszła w ciążę. Matka wzięła ją do klinki aborcyjnej. Po kilku godzinach lekarze ujrzeli martwe ciało maleństwa. Dwa tygodnie później okazało się jednak, że brzuch Tonyi nadal rośnie. Zginął bowiem mały chłopczyk, ale jego siostrzyczka-bliźniaczka ocalała. Lekarze nie podjęli się już wykonania kolejnej aborcji, oceniając, że byłoby to zbyt ryzykowne dla młodziutkiej matki. Claire urodziła się ze zwichniętymi biodrami i ze szpotawymi stopami. Wymagała operacyjnego leczenia, ale żyła! Wychowała się w domu adopcyjnych rodziców. Poznała swą matkę. Także w ich przypadku doszło do głębokiego pojednania. Claire podkreśla, że to dzięki Bogu jej przybrani rodzice wychowali ją tak, że jest zdolna do miłości i przebaczenia.
Claire Culwell, abortion survivor, pro-life advocate, national speaker- Moje życie jest cudem i byłabym samolubna, gdybym zatrzymała ten dar dla siebie. Moje życie jest świadectwem, że istnieją cudowne alternatywy dla aborcji (w moim przypadku: adopcja), a niechciane dziecko nadal zasługuje na życie, nawet dziecko niepełnosprawne - pisze Claire.