- Życzyłbym wam, żeby ta wspólnota nie musiała istnieć - mówił ks. Paweł Dubowik, krajowy duszpasterz Wspólnoty Trudnych Małżeństw "Sychar", podczas spotkania inaugurującego trzecie ognisko wspólnoty w diecezji bielsko-żywieckiej w parafii św. Barbary w Mikuszowicach Krakowskich.
Wobec sytuacji, w której się znaleźli - a często wiele z nich po ludzku wygląda beznadziejnie - hasło, które noszą na t-shirtach: "Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania", to dla nich nie tylko pobożne życzenie. Wierzą, że dla Boga naprawdę nie ma nic niemożliwego. I byli już świadkami takich sytuacji.
Wspólnoty "Sycharowe" - inaczej: Wspólnoty Wiernej Miłości Małżeńskiej - od kilku lat istnieją przy sanktuarium Matki Bożej Pani Ziemi Żywieckiej w Rychwałdzie i w sanktuarium św. Barbary w Strumieniu. Od dziś także małżonkowie z Bielska-Białej i okolic, będący w kryzysie, po rozwodzie bądź w innej trudnej sytuacji, mają swoje miejsce spotkań - parafię św. Barbary w Mikuszowicach Krakowskich. Proboszcz parafii ks. Grzegorz Klaja został duszpasterzem najmłodszego ogniska "Sycharu" bielsko-żywieckiego. W środę 12 czerwca przewodniczył koncelebrowanej Mszy św., która rozpoczęła comiesięczne spotkania wspólnoty. Razem z ks. Klają przy ołtarzu stanęli: krajowy duszpasterz "Sycharu" ks. Pawła Dubowik, który także wygłosił homilię, oraz opiekunowie ognisk w Rychwaldzie - o. Tomasz Pawlik OFMConv. i Strumieniu - ks. Wojciech Olesiński.
Duszpasterze "Sycharu" - od lewej: o. Tomasz Pawlik OFMConv, ks. Grzegorz Klaja, ks. Paweł Dubowik i ks. Wojciech Olesiński. Urszula Rogólska /Foto GośćOdwołując się do słów Ewangelii, iż Jezus przyszedł na ziemię nie po to, by prawo znieść, zmienić, ale by je wypełnić - zwłaszcza prawo miłości - ks. Dubowik podkreślił, iż prawo Boże ma służyć nie naszemu zniewoleniu, ale dobru, rozkwitowi naszego życia. Dodał, że aby móc kochać Pana Boga i odpowiedzieć na Jego miłość życiem przykazaniami, Ewangelią, trzeba najpierw pokochać siebie, zrozumieć, co dla mnie w życiu jest ważne - w otwarciu na drugiego człowieka, zwłaszcza w tych momentach, kiedy po ludzku wydaje się beznadziejnie.
- Większość z was przyszła tu dzisiaj, bo w waszym życiu jest trudno - mówił zebranym. - Wielu z was przeżywa kryzysy małżeńskie, zmaga się może i z odejściem współmałżonka, ze świeżymi ranami, wielu gdzieś buntuje się, zmaga ze sobą. Przychodzicie tutaj, żeby w ognisku Bożej miłości uzyskać spokój. Bo Jezus Chrystus jest tym, który nadaje sens naszemu życiu - także przez Wspólnotę Trudnych Małżeństw "Sychar" i całego Kościoła. Przez nie pokazuje nam, że nigdy nie jesteśmy sami, że zawsze jest przy nas Pan Bóg, że zawsze są przy nas ludzie, których On stawia na drodze naszego życia; że mamy wspólnotę Kościoła, przestrzeń modlitwy, w której możemy z Bogiem budować więź i relacje, w której możemy się rozwijać.
Motto "Sycharu" towarzyszyło pierwszemu bielskiemu spotkaniu w Mikuszowicach Krakowskich.Jak dodał ks. Dubowik: - Wspólnota "Sychar" z jej charyzmatycznym zdaniem, że każde małżeństwo jest do uratowania, obojętnie w jakiej fazie kryzysu by nie było, ma ten sens w zapewnieniu Pana Boga - On pragnie, żeby człowiek był szczęśliwy, żeby dążył do jedność z Nim i z tym człowiekiem, którego On w sposób szczególny postawił na drodze życia. Może też być tak, że to nie stanie się tu i teraz - tego się też we Wspólnocie Trudnych Małżeństw uczymy - że kryzys, trudności, to jest czas uzdrawiania, to jest proces. Owszem, może się to dokonać w sposób natychmiastowy, jak pstryknięcie palcem, ale czy my jesteśmy na to gotowi, żeby przyjąć taki dar przemiany? Może potrzeba tego czasu pracy. Po to jest ta wspólnota, żeby przez formację, pracę nad sobą, poprzez uzdrawianie, nawracanie do Pana Boga odkryć, że ciągle mogę z Nim relację budować, nawet jeśli mąż czy żona są daleko ode mnie. Może jedyny kontakt, jaki z nim będę mieć, będzie tym przez Pana Boga, przez modlitwę? - mówił duszpasterz, podkreślając: - Nieraz podkreślam przy takich okazjach, iż życzyłbym wam, żeby ta wspólnota nie musiała istnieć, żeby wszystkie małżeństwa zostały uzdrowione, żeby tę wspólnotę można było przekształcić we wspólnotę szczęśliwych małżeństw. Ale wiemy, że natura ludzka jest, niestety, słaba. Wiele pracy przed nami, ale i radości, że możemy gromadzić się wokół Jezusa Chrystusa i rozwijać się.
Po Mszy św. ks. Klaja oprowadził wszystkich po zabytkowym kościele, a na finał w parafialnym ogrodzie odbyło się spotkanie otwarte z udziałem gości z różnych regionów kraju - m.in. z bielsko-żywieckich wspólnoty w Rychwałdzie i Strumieniu, ale i z Warszawy, Częstochowy, Katowic, Gdańska. Żor czy Leszczyn (w archidiecezji katowickiej). Członkowie wspólnoty dzielili się swoim doświadczeniem bycia we wspólnocie. Zgodnie podkreślali, że tu znaleźli przyjaciół, środowisko swojego duchowego wzrostu i nową radość życia. Tu uczą się przebaczenia i miłości ponad wszystko.
Ks. Grzegorz Klaja oprowadził "Sycharki" po zabytkowej mikuszowickiej świątyni.Gościem bielskiego spotkania był także Andrzej Szczepaniak, współzałożyciel i inicjator "Sycharu". - Każde ognisko sycharowskie jest szansą na to, że coraz więcej małżonków zechce ratować swoje małżeństwo poprzez zmianę siebie, pogłębianie wiary w Boga, przez miłość względem Niego i sakramentalnego małżonka. Po ludzku być może jest beznadziejnie, ale po Bożemu nie, ale by to odkryć, potrzeba łaski Bożej. Wszystkie ogniska są miejscem wzrostu miłości do Boga i do sakramentalnego małżonka, a także wiary, że Pan Jezus chce uratować i uzdrowić każde małżeństwo. Staramy się przypominać, że w odwiecznym porządku miłości Pan Bóg jest najważniejszy, zaraz po Nim - małżonek, a dopiero w dalszej kolejności, dzieci, rodzice, rodzina, przyjaciele. To Pan Bóg utwierdził nierozerwalność małżeństwa sakramentalnego - nikt na świecie nie ma prawa rozdzielać małżonków. To On jest pierwszym świadkiem i obrońcą małżeństwa. To On jest twórcą tego sakramentu i chce żeby małżonkowie pomagali sobie także poprzez pokonywanie trudów i zdanie egzaminu z miłości.
Żona opuściła Andrzeja 21 lat temu, po 4 latach małżeństwa, i weszła w drugi związek. - Od tego czasu żony nie widziałem, ale bardzo ją kocham. Wierzę, że Pan Bóg otworzy jej serce poprzez modlitwę. Przebaczyłem jej, wciąż jej przebaczam, bo wierzę, że każdy może się zmienić… - mówi.
Jak informuje liderka wspólnoty Beata Handzlik, bielskie ognisko będzie się spotykać w Mikuszowicach Krakowskich w każdą drugą środę miesiąca - najpierw na Mszy św. o 18.00, a następnie na formacji, prowadzonej przez ks. Klaję. Wspólnota zaprasza wszystkich przeżywających małżeński kryzys, mających coraz większe problemy z wzajemnym porozumieniem się ze współmałżonkiem, tych, którzy zostali sami, porzuceni, po rozwodzie i tych, którzy czują, że w takiej sytuacji, po ludzku, ich życie straciło sens, oraz pary niesakramentalne.