Kilka dni temu tak zwane telewizyjne kanały informacyjne w Polsce poświęcały wiele uwagi tragedii, do jakiej doszło na autostradzie A6 w okolicach Szczecina.
W jednym z nich przy okazji sporo mówiono o niebezpiecznym zjawisku związanym z tego rodzaju wydarzeniami. Chodzi o to, że gdy dojdzie do wypadku na drodze, wiele samochodów, zwłaszcza tych poruszających się pasem ruchu w przeciwnym kierunku niż ten na którym doszło do nieszczęścia, nagle zwalnia, aby kierowca i pasażerowie nie tylko mogli przyjrzeć się uważnie, jak przebiega akcja ratunkowa, ale również, aby zdołali nakręcić filmik telefonem. Stacja zwracała uwagę, że jest to bardzo niebezpieczne zachowanie, które niejednokrotnie prowadzi do kolizji i wypadków, a z pewnością zwiększa chaos na drodze.
Jakież było moje zdumienie, gdy chwilę później, relacjonując sam przebieg katastrofy, zilustrowano informacje właśnie takim filmikiem, nagranym przez pasażera przejeżdżającego obok samochodu. Bez komentarza, że materiał uzyskano dzięki szkodliwemu i niebezpiecznemu postępowaniu. Wygląda na to, że odpowiedzialnemu za całość programu w tym „kanale informacyjnym” tego dnia czegoś zabrakło.
W jednym z portali społecznościowym dość często trafiam na wpisy pewnego człowieka bardzo mocno zwracającego uwagę na problem wiarygodności treści zamieszczanych przez użytkowników internetu. Widać z jego postów, że bardzo nie lubi zjawiska polegającego na mniej lub bardziej bezmyślnym udostępnianiu i przekazywaniu dalej wszelkiego rodzaju fake newsów. Ostro krytykuje internatów, którzy z zapałem fałszywki powielają. Zwłaszcza tych, którzy robią to świadomie, to znaczy zdając sobie sprawę, że kolportowany przez nich materiał to kłamstwo, ale uważają, że manipulacja jest zabawna lub bardzo sprawnie wykonana.
Niedawno ze zdziwieniem zauważyłem, że właśnie ten człowiek upowszechnił w sieci dwa ewidentne fake newsy. Wyraziłem więc zaskoczenie i rozczarowanie. „Nie mogłem się powstrzymać, są naprawdę śmieszne i pięknie przywalają drugiej stronie” - wyjaśnił mi ów zdeklarowany wróg internetowych fałszywek. Jemu też najwyraźniej w tym momencie czegoś zabrakło.
Czego zabrakło w obydwu opisanych przypadkach? Tego samego. Konsekwencji. Konsekwencji w trzymaniu się zasad. Jest ona niezbędna dla prawidłowego korzystania ze środków społecznej komunikacji zarówno na wielką, jak i na małą skalę. Zmienianie fundamentalnych reguł w zależności od chwilowego zapotrzebowania jest groźne przede wszystkim dla wiarygodności tych, którzy mediami się posługują. Bo nawet jeżeli prawdziwa jest teza o krótkiej pamięci ich odbiorców lub innych użytkowników, to jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto pamięta. I wcale nie musi to być poeta, jak w znanym wierszu. To może być każdy zwykły, przyzwoity człowiek.