Nepalskie władze mają problem z identyfikacją ciał czterech alpinistów, których zwłoki sprowadzono z Everestu podczas akcji sprzątania trasy. Pobrane zostaną próbki ich DNA, by można je było porównać z DNA rodzin zaginionych. Od lat 20. na Evereście zginęło ponad 300 osób.
Na koniec wiosennego sezonu wspinaczkowego w nepalskich Himalajach sprowadzono z gór 11 ton śmieci oraz cztery ciała alpinistów, którzy zginęli próbując zdobyć najwyższy szczyt świata.
Szczątki wspinaczy leżały na odcinku między bazą pod Everestem a Przełęczą Południową (7906 m n.p.m.)
Ciała alpinistów są przechowywane w kostnicy szpitala uniwersyteckiego w Katmandu. Zmarli alpiniści nie zabrali ze sobą na wspinaczkę żadnych dokumentów czy przedmiotów, które pomogłyby ich zidentyfikować. Co gorsza porywisty wiatr i niskie temperatury zniekształciły ich ciała, co utrudnia ich rozpoznanie.
"Ciała są nie do poznania, niemal szkielety. Nie mają twarzy, żeby je zidentyfikować" - powiedział agencji AFP wysokiej rangi oficer policji Phanindra Prasai. "Poleciliśmy szpitalowi pobranie próbek DNA do porównania z rodzinami zmarłych wspinaczy, które się mogą zgłosić" - dodał.
Nie wszystkie rodziny chcą sprowadzać ciała bliskich, a sami alpiniści wydają dyspozycje na wypadek swojej śmierci. W 2009 roku Piotr Morawski, jeden z najbardziej obiecujących polskich wspinaczy młodego pokolenia, spadł w 25-metrową szczelinę podczas wspinaczki aklimatyzacyjnej na nepalski szczyt Dhaulagiri. Akcja ratunkowa i reanimacja nie uratowały wspinacza. Zgodnie ze swoją wolą, został pochowany w szczelinie lodowej.
Odnalezienie i transport zwłok zmarłych wspinaczy są zazwyczaj bardzo trudne, niebezpieczne oraz kosztowne. W akcji musi brać udział co najmniej czterech szerpów, świetnie wyszkolonych tragarzy wysokościowych. Koszt przedsięwzięcia to zazwyczaj kilka lub kilkanaście tysięcy dolarów, w zależności od tego czy wykorzystywane są helikoptery, ile osób bierze udział w poszukiwaniach, jak długo one trwają i jakiego używa się sprzętu.
Od lat 20. ubiegłego wieku, gdy zaczęto podejmować pierwsze próby zdobycia Everestu, na Czomolungmie zginęło ponad 300 wspinaczy. Ciało George'a Mallory'ego, który zaginął podczas wyprawy w czerwcu 1924 roku, znaleziono dopiero w 1999 roku. Jego wspinaczkowy partner, Andrew Irvine, nie został odnaleziony.
Na trasie wiodącej na szczyt Everestu wciąż znajduje się wiele ciał, które stały się punktami orientacyjnymi dla alpinistów. "Zielone Buty" to prawdopodobnie indyjski wspinacz, który stracił życie w 1996 roku. Jego ciało przeniesiono z głównej trasy dopiero w 2014 roku.
"Śpiąca Piękność", jak nazwali ciało Francys Arsentiev mijający ją alpiniści, to Amerykanka, która zginęła w 1998 roku schodząc ze szczytu. Dopiero 9 lat później brytyjski alpinista Ian Woodall, podczas specjalnie zorganizowanej wyprawy, przesunął jej ciało w miejsce niewidoczne dla wspinaczy. Wcześniej odprawił krótką ceremonię ku jej pamięci.