Trzeba przyznać, że nie miała łatwego życia. Być może dlatego tak doskonale rozumie tych, którzy przychodzą do niej ze swoimi problemami. Dziś wspomnienie św. Rity.
Grzegorz Brożek /Foto Gość
Beznadziejny przypadek drugi: synowie mściciele
Gdy Paweł został zamordowany, a Rita została wdową, ich synowie byli już wedle ówczesnych norm dorośli. Wzburzeni zamordowaniem ojca przysięgli dokonać odwetu na mordercach. W średniowiecznej Italii nie była to sytuacja rzadka - wendeta, czyli rodowa zemsta za zabójstwo krewnego była plagą ówczesnego świata do tego stopnia, że doprowadzała wielopokoleniowych wojen między rodzinami, a na terenie Italii taki rodzaj załatwiania porachunków był szczególnie częsty. Rita, wiedząc jak niszcząca jest zemsta i jak jej konsekwencje ciągną się przez lata, błagała synów, by porzucili zamiar odwetu. Jej prośby nie doczekały się jednak pozytywnej odpowiedzi. Równocześnie zaczęła więc usilnie się modlić o to, by Bóg nie dopuścił dalszego rozlewu krwi. Bóg modlitwy wysłuchał, ale nie było to rozwiązanie łatwe: obaj synowie zmarli na dżumę.