Gdyby spróbować na podstawie przydomku, jakim obdarzono dzisiejszego świętego, wywnioskować coś o nim samym, to byłby to człowiek głuchy. Albo obrotny. Ostatecznie zwalisty. W końcu mówi się przecież, że ktoś jest głuchy niczym pień, że na pniu idzie coś sprzedać, że można być, niczym pień, szerokim.
Gdyby spróbować na podstawie przydomku, jakim obdarzono dzisiejszego świętego, wywnioskować coś o nim samym, to byłby to człowiek głuchy. Albo obrotny. Ostatecznie zwalisty. W końcu mówi się przecież, że ktoś jest głuchy niczym pień, że na pniu idzie coś sprzedać, że można być, niczym pień, szerokim. Tymczasem ów przydomek, miał swoje źródło w miejscu, jakie dzisiejszy patron wybrał sobie na mieszkanie – pniu. Konkretnie pniu starego rozłożystego dębu w hrabstwie Kent w Anglii. Nic więc dziwnego, że do jego imienia 'Szymon' dodano przezwisko 'Stock', czyli pień. Skąd jednak w ogóle taki taki pomysł u młodego Szymona? Czy może zaintrygowała go opowieść o pewnym angielskim rozbójniku Robin Hoodzie, który ukrywał się w tym samym mniej więcej czasie w lasach Sherwood? Nic z tych rzeczy – Szymon pragnął po prostu życia bogomyślnego, a z braku pustelniczych jaskiń w okolicy, jego wybór padł na naturalne w gęstych angielskich lasach schronienie. Czy 45 to wystarczająca liczba lat pustelniczego żywota, by zapaść ludziom w pamięć i zasłużyć na miano 'pnia'? W przypadku Szymona Stocka, tak. Po tym jednak czasie nasz dzisiejszy patron, liczący sobie wtedy już 62 lata, postanowił opuścić swoją wydrążoną w pniu pustelnię i wstąpić do wspólnoty zakonnej karmelitów. Jeżeli zastanawia się państwo skąd taka zmiana, w końcu przecież starych drzew się nie przesadza, i czy nie chodziło mu tylko o to, by zdobyć ekscentryczne miano – wyjaśniam. Dopiero wtedy, to jest w roku 1237, zakon kontemplacyjny Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel przybył do Anglii uciekając przed Turkami. Dopiero więc wtedy św. Szymon Stock mógł usłyszeć o nim i do niego wstąpić, a nawet zostać wybranym na generała tego zgromadzenia w roku 1245. Zresztą opatrznościowe to było spotkanie: pustelnika z angielskich lasów z eremitami z góry Karmel. Oni pokazali mu siłę kontemplacyjnej wspólnoty, on dostosował tę wspólnotę do realiów życia średniowiecznej Europy. Św. Szymon Stock zmarł 16 maja 1265 roku w Bordeaux, podczas wizytacji jednego z francuskich klasztorów. Jednak do historii Kościoła przeszedł nie tylko jako generał karmelitów o przydomku 'pień'. Czy wiecie państwo co mu jeszcze zawdzięczamy? Szkaplerz. W roku 1251 miał wizję, podczas której Maryja miała mu wręczyć szeroki płat materiału z otworem na głowę i zapewnić, że wszyscy, którzy będą go nosić, cieszyć się będą szczególnym błogosławieństwem, a po śmierci unikną wiecznej kary. Św. Szymon uwierzył Maryi i odtąd długi, rozcięty po bokach płaszcz bez rękawów, noszony na tunice stał się strojem zakonnym. Najpierw karmelitów, a potem benedyktynów, cystersów, dominikanów. Noszą go dzisiaj także świeccy, choć z płaszcza skurczył się w ich przypadku do dwóch kawałków płótna połączonych sznurkiem lub metalowego medalika.