Każdy człowiek ma pasterza. Jeśli nie chce dobrego, będzie miał złego. Innej opcji nie ma.
Joanna miała problemy w pracy. Oskarżona o rzeczy, których nie zrobiła, została zawieszona w pełnionych obowiązkach. Nieprzespane noce, gonitwa myśli po wstaniu z łóżka. Pewnego dnia, przeżywając kulminację udręki, była na porannej Mszy. Gdy po jej zakończeniu wychodziła z kościoła, w drzwiach dogonił ją proboszcz. – Pani Asiu, wiem o wszystkim. Tu ma pani obrazek ze św. Janem Pawłem, niech się pani modli. Ja też będę – powiedział i poszedł. Joanna została z otwartymi ustami i z obrazkiem w wyciągniętej ręce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.