Szanowni Państwo. Ten dzisiejszy felieton miał wyglądać zupełnie inaczej i traktować o czymś zupełnie innym.
Niestety dynamiczność sytuacji, jak to zwykło się mówić sprawiła, że nie mogę tak po prostu przejść do porządku dziennego i pominąć milczeniem tego supportu, bo tak nazwał swoje wystąpienie Redaktor Naczelny „Liberty”, gospodarz wykładu Przewodniczącego Rady Europy na Uniwersytecie Warszawskim. Dla wyjaśnienia, słówko support pochodzi z angielskiego i znaczy wspomagać. A w muzyce grupa supportowa, to grający przed głównym wykonawcą.
Kiedy przeczytałem w Onecie, co ów wprowadzający do wykładu i gospodarz tamtego zdarzenia powiedział nie uwierzyłem i szukałem potwierdzenia w innych mediach aż w końcu zobaczyłem nagranie. W pierwszym odruchu byłem gotów wytoczyć temu Panu sprawę i byli też prawnicy chętni i gotowi z przekonaniem mnie reprezentować. Kiedy jednak się z tym przespałem pomyślałem, że nie dam temu Panu satysfakcji procesowania się z księdzem.
Pozwolą Państwo jednak, że skomentuję słowa Naczelnego „Liberty”. Powiedział tak, cytuję za Onetem: Kościół katolicki w Polsce, obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu. Hm. Dla chrześcijan pojęcie „Kościół” oznacza zgromadzenie liturgiczne, a także wspólnotę lokalną lub całą powszechną wspólnotę wierzących. Żeby nie było, to w Wikipedii też przeczytamy, że jest to wspólnota religijna. A jeśli tak, to znaczy, że wszyscy stanowiący Kościół katolicki w Polsce obciążeni są niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętani walką o pieniądze i o wpływy.
Skoro w tym zdaniu przywołane też zostało sumienie, to za Wikipedią także przypomnę, że jest to wewnętrzne odczucie pozwalające rozróżniać dobro i zło, a także oceniać postępowanie własne i innych ludzi. Jest to zdolność pozwalająca człowiekowi ujmować swoje czyny pod kątem moralnym i odpowiednio je oceniać. Sumienie jest więc kategorią jednostkową, nie zbiorową. A jeśli tak, to czy jest coś takiego jak sumienie narodu? To tylko o kimś, możemy powiedzieć: to człowiek sumienia, albo o innym: ten, to nie ma sumienia, ale o narodzie? Czy da się powiedzieć: ten naród ma sumienie, albo o innym: to naród bez sumienia?
Przeczytałem też, że ten, kto szuka moralności w Kościele, nie znajdzie jej. Polski Kościół zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa i gdyby dzisiaj Chrystus był ponownie ukrzyżowany, to prawdopodobnie przez tych, którzy używają krzyża, jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody. Wygląda więc na to, że wszyscy stanowiący katolicką wspólnotę wierzących są niemoralni i zaparli się Chrystusa. To ci jest dopiero absurd, większego ze świecą szukać. Ale nawet, jeśli autor ma na myśli wyłącznie część Kościoła – duchowieństwo, to zarzut opętania walką o pieniądze, i braku moralności jest równie daleko niedopuszczalnym uogólnieniem. Ale to jeszcze pół biedy.
To, co w tym zdaniu jest absolutnie skandaliczne, to ten zwrot: używają krzyża, jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody. Porównania krzyża do pałki nie sposób odebrać inaczej jak obelgi. Bo jak inaczej, jak nie, jako zniewagę rozumieć to przyrównanie symbolu świętości do narzędzia przymusu? Do tego, to chyba nawet zagorzali komuniści nie byliby zdolni.
Padły też i takie zdania: Dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą nawet w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków. Ale rywalizacja na inwektywy i złe emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi.
Odebrałem to dość osobiście w czarnoksiężnikach widząc oczywiście nas, czarno księży. Tłumaczono mi jednak, że chyba to nie o nas tu chodzi, a bardziej o bieżących układaczy politycznych agend dnia. Ale nawet gdyby to o mnie chodziło, to tę własną świńskość jakoś bym przełkną. Nie mam przecież wpływu na to, co kto o mnie myśli i jak mnie nazywa. Choć nie wiem, czy kogokolwiek, nie tylko zresztą w szacownych uniwersyteckich murach, uchodzi porównywać do świń z lubością tarzających się w błocie?
Przyznam, że w związku z ubliżeniem krzyżowi porównaniem go do pałki trapią mnie dwa smutki, dwa rozczarowania. Pierwszy, że poza Szefem PSLu, nikt z pozostałych słuchających tych słów od nich się nie odciął, ich nie skrytykował. Nie wiem, czy to tylko z braku odwagi, czy politycznej kalkulacji?
Drugi smutek i rozczarowanie jest dotkliwsze. Od tamtego zdarzenia minęło już kilka dni. Nie wiem i nie rozumiem, czemu nie podniosło się medialne, prasowe larum katolickich w nazwie pism i stacji radiowych, czemu skrzynki mailowe i pocztowe Fundacji i czasopisma „Liberty”, członków rady patronackiej i Redaktora Naczelnego nie zostały zasypane oświadczeniami przeróżnych stowarzyszeń, ruchów, duszpasterstw, Fundacji i instytucji z przymiotnikiem katolicki czy chrześcijański w tytułach i nazwach ze stanowczym głosem sprzeciwu i niezgody na ubliżanie krzyżowi. Więcej, wszystkie takie stanowiska powinny być upublicznione. I nie będzie w tym nic z fundamentalizmu, a tylko uprawniona obrona godności własnego godła.
Ale trapi mnie coś jeszcze. Krzyż nie jest dobrem i świętością tylko Kościoła katolickiego, ale wszystkich kościołów chrześcijańskich i smuci mnie ten brak solidarnego, wspólnego głosu niezgody kościołów chrześcijańskich na zniesławianie krzyża. A byłby chyba potrzebny, jak nigdy dotąd.
Dziękując za uwagę zostawiam Państwa z tymi moim smutkami. ks. Piotr Brząkalik