Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. J 12,46
Jezus tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał.
Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić.
Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ojciec, który Mnie posłał, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa Andrzej MacuraJa przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. J 12,46
Ciemniak na Ciemniaku – żartował z siebie mój całkiem światły kolega, gdy stanął na tatrzańskim szczycie o tej właśnie nazwie. Ciemniak. Gdy nie o szczyt chodzi, ale o człowieka, myślimy tak o kimś, kto trwa w ciemności. Albo ciemnocie. Jezus mówi dziś o sobie, że przyszedł na świat jako światłość, aby nikt, kto w Niego wierzy, nie pozostawał w ciemności. Zastanawiające. Czy mnie ta światłość już ogarnęła? Bo chrześcijanin w zasadzie ma jasność – co do tego, kim jest i dokąd zmierza. Wie, że nie jest igraszką jakichś złośliwych bogów, ale umiłowanym dzieckiem dobrego Ojca. Wie, że choć żyje na tym świecie, nie jest z tego świata, bo jego domem jest niebo. I dlatego specjalnie się nie dziwi, że jego styl nie bardzo pasuje do tego świata. Kiedy się jest wybranym i umiłowanym przez Boga, taka „niekompatybilność” nie ma zresztą większego znaczenia.