Zamiast szczegółowo opisywać życie dzisiejszej patronki, proponuję rzut oka do jednego z listów, który napisała. A pisała ich setki przez całe swoje niezbyt długie życie. Ich adresatami byli biskupi, możnowładcy, królowie, a nawet papieże. I jak możecie się państwo domyślać, nie każdemu było to w smak, żeby kobieta w XIV wieku pouczała mężczyzn.
Zamiast szczegółowo opisywać życie dzisiejszej patronki, proponuję rzut oka do jednego z listów, który napisała. A pisała ich setki przez całe swoje niezbyt długie życie. Ich adresatami byli biskupi, możnowładcy, królowie, a nawet papieże. I jak możecie się państwo domyślać, nie każdemu było to w smak, żeby kobieta w XIV wieku pouczała mężczyzn. Dzisiejsza patronka zupełnie jednak nie przejmowała się tym, co mówią o niej ludzie. Ważniejsze było dla niej to, co mówił do niej Chrystus. I to mówił dosłownie, bo dzisiejsza święta już w wieku 20 lat zaczęła doświadczać Jego wizji. Ba, została nawet przez Niego w roku 1367 mistycznie zaślubiona, czego trwałym znakiem stała się obecna odtąd na jej palcu obrączka. Myliłby się jednak ten, kto by podejrzewał, że ta niezwykła kobieta, dominikanka, w swojej ekstatyczności nie stąpała twardo po ziemi. Skoro udało jej się nakłonić papieża Grzegorza XI, by nie bał się opuścić niewolę awiniońską i powrócić do Rzymu, to znaczy, że potrafiła poruszać się także ziemskimi ścieżkami. A o tym jak była praktyczna, niech świadczy przywołany na wstępie list, a właściwie jego fragment. Tak oto pisała do Piotra Tolomei : „Powiedziałam ci, drogi bracie, że jesteśmy zobowiązani do miłowania Boga, a teraz ci mówię, że ten, kto kocha, musi być użyteczny temu, kogo kocha, i musi mu służyć. Widzę jednak, że nie możemy uczynić nic pożytecznego dla Boga, gdyż nie przysłużymy się Mu naszym dobrem, ani też nie zaszkodzimy Mu naszym złem. Co powinniśmy zatem robić? (…) Pamiętasz, bracie, jak Chrystus pytał świętego Piotra: – „Piotrze, czy Mnie miłujesz?”. A Piotr odpowiedział Chrystusowi, że przecież On wie, że Go miłuje. Gdy tak odpowiedział trzy razy, Chrystus powiedział: – „Skoro Mnie kochasz, paś owce moje”. To tak jakby powiedział: „Po tym, jak będziesz pasł moje owce, poznam, czy mnie miłujesz. Skoro bowiem nie możesz nic zrobić dla Mnie, pomagaj bliźniemu twemu, ofiarując mu trud oraz karmiąc go świętą i prawdziwą nauką”. Powinniśmy wspierać bliźniego według naszych możliwości, a więc jeden – nauką, inny – modlitwą, a jeszcze inny – materialną pomocą. Kto zaś nie może udzielić bliźniemu materialnej pomocy, niechaj go wspiera przyjaźnią. Powinniśmy zawsze okazywać miłość bliźniemu, czyniąc coś pożytecznego i dobrego temu, kogo Bóg postawił na naszej drodze. Bracie mój jeszcze raz cię proszę i wzywam cię do życia w łasce i do miłosiernych czynów.” Czy to są rady oderwane od życia? W żadnym razie, choć napisała je żyjąca ledwie 33 lata mistyczka. Nic dziwnego, że gdy 29 kwietnia 1380 roku odeszła po wieczną nagrodę w niebie to opłakiwała ją nie tylko rodzinna Siena, ale cały ówczesny Kościół. Doprawdy trudno nie zgadnąć o kim była dzisiaj mowa. Taki życiorys miała tylko ona – św. Katarzyna ze Sieny, dziewica i doktor Kościoła, od 1999 roku współpatronka Europy.