W wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie się rozstrzygało, czy będą tam ludzie, którzy nie dadzą się zepchnąć na drugi plan; wszystkie państwa członkowskie UE mają mieć takie same prawa - mówiła wicepremier Beata Szydło w sobotę w Tuchowie (woj. małopolskie)
Jak mówiła wicepremier Beata Szydło, kandydująca do PE z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego, majowe wybory do europarlamentu będą wyborami, "w których będziemy decydowali o kształcie Unii Europejskiej; czy będzie ona taka, jaką sobie wymarzyliśmy, do której wstępowaliśmy z wielkimi nadziejami".
Wicepremier zaznaczyła, że "to nie była nasza decyzja, że po drugiej wojnie światowej znaleźliśmy się w kręgu państw, które nie miały szans równego rozwoju, które zostały pozbawione wolności, szansy decydowania o swojej przyszłości". "I kiedy - po dziesiątkach lat - mogliśmy wreszcie wstąpić do Unii Europejskiej mieliśmy przede wszystkim marzenie, że będziemy wśród państw w stowarzyszeniu, które równo traktuje wszystkich swoich członków" - podkreślała.
W jej ocenie, "czas pobytu w Unii Europejskiej nieco zweryfikował nasze doświadczenia". "I dlatego (...), kiedy musiałam - choć był to dla mnie wielki honor i zaszczyt - być reprezentantem Polski w Unii Europejskiej, wtedy w Strasburgu, w czasie debaty, tłumaczyć członkom Parlamentu Europejskiego istotę zmian, które zachodzą w Polsce, tę konieczność reform, starałam się wytłumaczyć też, co dzieje się w Polsce" - wyjaśniła Szydło.
Podkreśliła, że na forum europejskim tłumaczyła, "jakim Polska jest pięknym krajem, z jakimi możliwościami, potencjałem, wspaniałymi ludźmi". "I chcemy mieć możliwość wykorzystywania tych szans, i chcemy przede wszystkim wykorzystać tę ogromną szansę, jaką jest dla nas bycie członkiem Unii Europejskiej. Ale warunkiem tego musi być to, że będziemy równo traktowani, tak jak pozostali" - wskazała wicepremier.
Zdaniem Szydło, "pokazaliśmy wtedy, że Polska jest państwem, które nie da sobie wydrzeć tego, co po wielu latach odzyskaliśmy, czyli pełnoprawnego członkostwa w Unii Europejskiej". "I chcemy być tak samo traktowani jak Niemcy, Francja, jak pozostałe państwa członkowskie" - powiedziała.
"I myślę, że dzisiaj, kiedy mówimy o wyborach do Parlamentu Europejskiego, które mają odbyć się już za kilka tygodni, to przede wszystkim musimy powiedzieć, że w tych wyborach będzie się rozstrzygało, czy tam, w Parlamencie Europejskim będą ludzie, którzy nie dadzą zepchnąć się na drugi plan, nie dadzą sobie wmówić, że mają ustępować z drogi i z miejsca innym krajom członkowskim, bo być może nie są tak samo ważni" - wyjaśniła. W jej opinii, "państwa członkowskie w Unii Europejskiej mają mieć takie same prawa - wszystkie".
Szydło wskazywała również, że majowe wybory "będą rozstrzygały o tym, w którym kierunku będzie rozwijać się Unia Europejska". Zdecydują one o tym, czy będzie to unia "ojczyzn, w której będą szanowane tradycje, wartości, zasady ważne dla poszczególnych państw, czy też będzie narzucona wola większości i budowa jakiegoś pseudo-etosu, który mamy wszyscy stosować".
"W tych wyborach będziemy rozstrzygać, czy Unia Europejska wróci do swoich korzeni, do swojego fundamentu, jakim były wartości chrześcijańskie, na których została zbudowana, czy też zupełnie od tego odejdzie i zacznie jeszcze bardziej się staczać" - oceniła wicepremier.
Jak dodała, gra toczy się o wartości, które przyświecały tworzeniu UE, czyli "budowanie wspólnoty, w której każdy ma czuć się bezpiecznie, każdy ma mieć równe szanse na rozwój". Przypomniała również, że "coraz więcej spraw, dotyczących każdego z nas, takich dziennych, zwykłych, rozstrzyga się często właśnie w Brukseli".
Wicepremier wskazywała również, że majowe wybory do europarlamentu "łączą się ściśle" z jesiennymi wyborami do polskiego parlamentu. Te drugie rozstrzygną, czy PiS będzie miało "możliwość realizacji dalszego etapu reform i zmian". W opinii wicepremier ważne jest, by politycy, którzy zasiądą w polskim rządzie mieli wsparcie europarlamentarzystów w Brukseli.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ skr/