Kiedy w naszym życiu pojawia się Bóg? Gdy połączą się z sobą dwie rozrodcze komórki rozpoczynając nowe życie, bo w końcu chodzi o Dawcę Życia? Jeżeli tak, to w przypadku dzisiejszej patronki musiało to wypaść gdzieś w okolicy czerwca roku 1845.
Kiedy w naszym życiu pojawia się Bóg? Gdy połączą się z sobą dwie rozrodcze komórki rozpoczynając nowe życie, bo w końcu chodzi o Dawcę Życia? Jeżeli tak, to w przypadku dzisiejszej patronki musiało to wypaść gdzieś w okolicy czerwca roku 1845. A może takim pierwszym spotkaniem z Bogiem jest dopiero sakrament chrztu? Wtedy datą owego spotkania byłby 3 dzień marca roku 1846, dokładnie dzień po jej narodzinach. Można by też przyjąć, że Bóg w naszym życiu objawia się w rodzicach, ale wtedy zamiast jednego dnia, mamy tygodnie, miesiące, a w końcu lata Bożej obecności tuż, tuż przy dzisiejszej patronce. Obecności w Róży i Kajetanie Manettich z Campi Bisenzio koło Florencji. Oczywiście taką precyzyjną datą, gdy Bóg przychodzi do nas w Ciele i Krwi swojego Syna, jest moment przyjęcia pierwszej Komunii św. W odniesieniu do bohaterki naszej dzisiejszej historii stało się to 8 maja 1859 roku, gdy liczyła sobie lat 13. Jednak ona sama zapytana pod koniec życia, kiedy ten Bóg stał się dla niej bliski, kiedy wreszcie go dostrzegła i postanowiła pójść z nim przez swoje życie, odparła : „Miałam 19 lat, gdy oddałam się cała Bogu”. I faktycznie od tego momentu w jej życiu nastąpiła zmiana. Opuściła rodziny dom i z dwiema towarzyszkami rozpoczęła życie wspólne w małym i ubogim domku wynajętym w Campi Bisenzio. Przez pięć lat wspólnie się modlą, szyją i haftują by się utrzymać, odwiedzają chorych. Usilnie szukają też swojej własnej drogi do Boga. A ponieważ, każdy kto szuka znajduje, więc i one wstępują w końcu do Trzeciego Zakonu Karmelitańskiego, wiążąc się ostatecznie z karmelitańską duchowością. Jednak dopiero w lutym roku 1877, przyjmując do siebie na zamieszkanie dwie pierwsze sieroty, nowa wspólnota założona przez dzisiejszą patronkę odczytuje swoje powołanie. Od tego momentu zaczyna się z jednej strony jej intensywny rozwój, a z drugiej starania założycielki o zatwierdzenie tego dzieła. Dzieła, które ma łączyć całkowite poświęcenie się Bogu w służbie drugiemu człowiekowi z troską o zbawienie dusz przez modlitwę, milczenie i ascezę. Jednak na tym dziele wcale nie kończy się Boża obecność w życiu bohaterki naszej dzisiejszej historii. Okazuje się bowiem, że najmocniej doświadcza jej przez dwa lata przed śmiercią – to wtedy lekarze stwierdzają u niej raka. Choroba jest bolesna, operacje nie przynoszą rezultatów, kolejne miesiące czynią spustoszenie w jej organizmie. A co na to ona? Ona traktuje to jako swoją „kenosis” - uniżenie dla Ewangelii na wzór Jezusa – i tak jak On ofiarowuje swoje cierpienia za wspósiostry i zbawienie grzeszników. Umiera 23 kwietnia 1910 roku. Kto taki? Bł. Teresa Adelajda Manetti, w zgromadzeniu znana jako Teresa Maria od Krzyża. Po latach założona przez nią wspólnota przyjmie nazwę Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek św. Teresy z Florencji.