Pokaz prasowy w Kinie Atlantic w Warszawie. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Matczyna miłość i wiara przywróciły do życia 14-letniego Johna. - Film "Przypływ wiary" ma przypomnieć, że Bóg czyni cuda każdego dnia - mówi producent.
Chyba nie było osoby, która po filmie nie ocierałaby łez.
14-letni John Smith, adoptowany syn Joyce Smith, wpadł do skutego lodem jeziora w Missouri. Nastolatek przez 15 minut znajdował się pod taflą lodu. Kiedy został wydobyty na powierzchnię, nie miał wyczuwalnego pulsu. Natychmiast przewieziono go na pogotowie. Po 45-minutowej reanimacji lekarzom nie udało się przywrócić go do życia.
Przypływ wiary | Zwiastun [#1] | 2019Matka nie może pogodzić się z diagnozą lekarzy. Zamiast pożegnać się z synem, z żarliwością modli się: "Duchu Święty, proszę, przywróć mojego syna do życia”. Chłopcu wraca puls.
Rozpoczyna się walka o jego życie. John zostaje przewieziony do specjalistycznej kliniki i oddany pod opiekę światowej sławy doktora Garretta. Rokowania lekarskie nie dają jednak wielkich nadziei - puls jest słaby, a wewnętrzne narządy chłopca zniszczone. Przy łóżku chłopca - niczym przy Chrystusowym krzyżu - nieustannie czuwa jego matka. To jej niezłomna wiara i matczyna miłość mobilizują lekarzy do wytrwałej walki o jego życie.
W tę walkę włącza się także lokalna społeczność. Rozpoczyna się modlitewny szturm do nieba. Wielkim wsparciem w trudnych chwilach dla rodziny Smith okazuje się pastor Jason Noble.
Oparta na faktach historia zainspirowała producenta DeVona Franklina do nakręcenia filmu.
- Dla mnie niezwykle przejmującym aspektem i jednym z powodów, dla których chciałem zrobić ten film, była opieka, jaką cała społeczność otoczyła Johna. To jest współczesna opowieść o zmartwychwstaniu. Bóg czyni cuda każdego dnia, lecz czasem jesteśmy tak skupieni na prozie życia, że ich nie dostrzegamy - mówi DeVon Franklin.
Po niespełna miesiącu nastolatek wraca do pełnej sprawności. Fakt, że John nie doznał uszkodzeń mózgu, oczu, płuc i w pełni wrócił do zdrowia, jest nieznany w historii medycyny.
Cud - czyli powrót Johna do życia - jest katalizatorem wielu innych cudów. Strażak Tommy, dotychczas niewierzący, zaczyna odkrywać, że istnieje Ktoś, kto pomógł mu zlokalizować w jeziorze ciało chłopca. Joyce, matka Johna, dokonuje rozliczenia ze swoją przeszłością i zmienia stosunek do swoich najbliższych.
- Nie pokazujemy tego w filmie, ale wydarzyły się tam inne cuda. Inni też się modlili i inne dzieci też wyzdrowiały - mówi D. Franklin.
Producent jest przekonany, że historia Johna i Joyce Smith oraz pastora Noble'a przypomni ludziom o tym, że cuda nadal się zdarzają, oraz o tym, że modlitwa ma wielką siłę.
Film "Przypływ wiary” wejdzie do kin 12 kwietnia.