Można by historię dzisiejszego patrona ująć tak : św. Izydor z Sewilli, biskup, fundator kościołów, klasztorów, szkół i bibliotek. Zwołał i kierował synodami w Sewilli i w Toledo, które ułożyły symbol wiary odmawiany w Hiszpanii oraz ujednoliciły liturgię.
Można by historię dzisiejszego patrona ująć tak : św. Izydor z Sewilli, biskup, fundator kościołów, klasztorów, szkół i bibliotek. Zwołał i kierował synodami w Sewilli i w Toledo, które ułożyły symbol wiary odmawiany w Hiszpanii oraz ujednoliciły liturgię. Znakomity pisarz, który pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką. Gdybyśmy tak właśnie opisali tego człowieka, to nikt specjalnie nie zaprzątnąłby nim sobie głowy. W końcu iluż to świętych było biskupami, fundowało kościoły, zwoływało synody i pisało książki? Całe mnóstwo. Ale tylko on jeden, św Izydor z Sewilli, dokonał na początku wieku VII rzeczy niebywałej, którą doskonale znamy ze współczesności. Ba, nie wyobrażamy sobie bez niej nawet dzisiaj życia. I gdybyśmy na tej jednej rzeczy z jego bogatego dorobku się skupili, to może komuś imię dzisiejszego patrona na dłużej zapadłoby w pamięć? W końcu zawsze dobrze mieć pod ręką jakiegoś popularnonaukowego newsa, którym można zrobić wrażenie na rozmówcach. Rozmawiacie na przykład państwo o tym, że dzieci całą swoją wiedzę czerpią z internetu, że wujek Google, że ciotka Wikipedia, a tu znienacka pada pytanie : a wiecie kto pierwszy wymyślił taki sposób organizowania wiedzy? Że ze wszystkiego po trochu, to co najważniejsze, że wszędzie są odsyłacze do innych pojęć i tematów? Nie, nie encyklopedyści tylko właśnie św. Izydor z Sewilli. To on przecież zostawił po sobie na 1000 lat przed Voltairem i spółką dwudziestotomowy Codex etimologiarum - pierwszą próbę naukowej syntezy wiedzy, jaką posiadano za jego czasów. Dlatego uznano go za patrona internetu. Robi wrażenie, prawda? Ponieważ jednak nawet takie ciekawostki nie wzruszają dzisiaj najmłodszych, dlatego by i im także św. Izydor dobrze się z czymś kojarzył, na koniec historia z początków jego życia. Nie był jeszcze wtedy biskupem, nie napisał żadnej ważnej książki – miał jakieś dziesięć lat i szczerze nie znosił się uczyć. A im bardziej starszy brat go do tej nauki gonił, tym bardziej Izydor się od niej migał. Któregoś dnia będąc na wagarach wałęsał się bez celu po ulicach rodzinnej Sewilli. W końcu usiadł przy jakiejś studni i złapał typowego zawiasa – czyli bezmyślnie patrzył w jeden punkt. Nagle wzrok mu się wyostrzył – jego uwagę zwróciło bowiem wydrążenie w kamieniu leżącym przed studnią. Wydrążenie idealnie gładkie. Jak jednak zostało zrobione? „To woda. Kapiąca za studni woda zrobiła ten otwór” - usłyszał za sobą czyjś głos. Izydor odwrócił się błyskawicznie i zobaczył kobietę stojącą z wiadrami po wodę. „Woda? To niemożliwe!” odparł dzisiejszy patron. „Możliwe, tylko potrzeba na to dużo lat. Świat jest pełen zagadek.” westchnęła owa kobieta i zajęła się kołowrotem studni, a Izydor pobiegł do szkoły. Nie żeby podobało mu się siedzenie w książkach, ale rozwiązywanie zagadek – to była już zupełnie inna sprawa. Nie minęło 100 lat, a sobór powszechny nazwał tego samego św. Izydora z Sewilli, najuczeńszym mężem ostatnich wieków. Czy wiecie państwo kiedy umarł? 4 kwietnia 636 roku.