14 lat temu - 2 kwietnia - i tuż potem… Co myśmy wtedy robili? Nieco pożółkłe strony numerów wrocławskiego "Gościa Niedzielnego" z kwietnia 2005 r. przywołują mnóstwo wspomnień.
Dokładnie godzinę po śmierci Jana Pawła II, o 22.37, w katedrze wrocławskiej rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem abp. Mariana Gołębiewskiego. „Choć Eucharystia nie była przez nikogo zapowiedziana, katedra nie była w stanie pomieścić wiernych, którzy na nią przyszli” – pisał ks. Janusz Gorczyca. W katedralnych ławach znaleźli się przedstawiciele władz miejskich, prezydent miasta. Na skraju prezbiterium stanął tron papieski z wizyty Ojca Świętego w 1997 r.
Kwiecień 2005 r. w parafii Miłosierdzia Bożego w Brzegu. Jolanta Sąsiadek /Foto GośćTuż obok znaleźć można informację o modlitwach za Jana Pawła II zanoszonych przez wrocławskich żydów i muzułmanów oraz wypowiedź imama Ali Abi Issy o zmarłym papieżu. Kolejne artykuły mówią o ludziach spontanicznie gromadzących się, śpiewających „Barkę”, dobijających się nocą do kościołów, szturmujących konfesjonały. Rozmodlone Trzebnica, Oleśnica, Brzeg, Ziębice, Bierutów – gdzie co godzinę kurant na wieży wygrywał żałobną muzykę.
Czytamy o Mszy z udziałem policjantów, którzy żegnali papieża dźwiękiem syren swoich radiowozów, o nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej Wrocławia, podczas której zapadła decyzja o nazwaniu dotychczasowego pl. 1 Maja imieniem Jana Pawła II, i o wzniesieniu Bramy Trzeciego Tysiąclecia na pl. Powstańców Śląskich. Uwagę przykuwa notka o rekordowym oblężeniu, jakiego doznała Księgarnia Archidiecezjalna tuż po śmierci papieża – ludzie rzucili się, by kupować wszelkie publikacje i materiały dotyczące Jana Pawła II, od breloczków z jego wizerunkiem po papieskie encykliki. Odnotowany został marsz ulicami Wrocławia 1000 ministrantów, którzy zamiast na odwołane zawody udali się długą procesją do katedry; o hołdzie, jaki oddali Janowi Pawłowi II naukowcy z Politechniki Wrocławskiej na posiedzeniu Senatu uczelni, o spontanicznym zwołaniu się na Mszę św. studentów Akademii Ekonomicznej.
4 kwietnia odprawiona została na wrocławskim rynku Msza św. w intencji papieża, która wedle szacunków mogła zgromadzić nawet 80 tys. osób. Na zdjęciach morze ludzi, radni miejscy trzymający się za ręce podczas „Abba Ojcze”…
Potem znów informacje o modlitwach w dzień papieskiego pogrzebu, 8 kwietnia, o udziale Dolnoślązaków w uroczystościach w Rzymie, o wyprawie do Wiecznego Miasta studentów z Wrocławia.
Rzeczywiście, jak zauważa Franciszek Kucharczak, Jan Paweł II nie był nadludzkim herosem. Był człowiekiem – choć niewątpliwie o wyjątkowych możliwościach. Nawet największy święty ma jednak swoje ograniczenia, nie jest wszechwiedzący i wszechmogący. Trudno też twierdzić, że członkowie Kościoła zawsze i wszędzie znajdowali idealne formy, by wyrazić swoją miłość i szacunek wobec papieża. Na ile zgłębiliśmy jego naukę, na ile staraliśmy się go zrozumieć?