Nabożeństwo „Gorzkich żali” zaczyna się od pobudki. Pamiętam jak na obozie harcerskim głos trąbki wzywał nas do zerwania się z łóżek.
Podczas tej wielkopostnej modlitwy pasyjnej też musimy się zbudzić. Tyle, że chodzi o sen naszej duszy.
„Gorzkie żale przybywajcie, serca nasze przenikajcie. Rozpłyńcie się me źrenice, toczcie smutnych łez krynice. Słońce, gwiazdy omdlewają, żałobą się pokrywają. Płaczą rzewnie aniołowie, a któż żałość ich wypowie?(…)” .
Płaczą aniołowie, słońce, gwiazdy nad męką Boga – Człowieka. Płaczemy i my nieustannie budzeni do innego świata, który zwiastuje. Coraz częściej wywoływani do odpowiedzi przez nagły ból serca, diagnozę – „rak” postawioną komuś z bliskich, pisk opon auta, które hamuje przed nami, przechodzącymi przecież po pasach…
Wtedy intensywniej czuć zapach krwi Chrystusa, lepiej widać ślady uderzeń na Jego ciele i skrzywienie zbolałych ust. Cierpienie sprawia, że odnawiamy w sobie ból jaki Bogu sprawia każdy nasz zły uczynek spowodowany snem sumienia.
„(…) Żal duszę ściska, serce boleść czuje, gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje. Klęczy w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje, me serce mdleje”
Nie tylko w Wielkim Poście warto mieć blisko to arcydzieło literatury mistycznej jakim są „Gorzkie żale i krótkie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu”. Niedawno dostałam od Wydawnictwa Dębogóra jego pięknie wydany tekst w opracowaniu Jacka Kowalskiego wznowiony przez wydawnictwo AA. Obszerne komentarze pomagają w odbiorze przytoczonego w nim pierwodruku z 1707 r., pochodzącego ze zbiorów sióstr karmelitanek bosych w Krakowie. Nie znajdziemy w literaturze światowej bardziej przejmujących strof, wyrażających nieutulenie w bólu, jakiego doznajemy tu, na ziemi. Wydaje się, że te żarliwie przywoływane w tekście łzy, mogą „rozmiękczyć serc naszych opoki” i sprawić, że obudzimy się na cierpiącego Jezusa i tajemnicę Jego męki.
„(…) Przypatrz się, duszo, jak cię Bóg miłuje, jako dla ciebie sobie nie folguje. Przecież Go bardziej niż katowska dręczy, złość twoja męczy. Stoi przed sędzią Pan wszego stworzenia, cichy Baranek, z wielkiego wzgardzenia. Dla białej szaty, którą jest odziany, głupim nazwany.”
„Gorzkie żale” to modlitewna sugestia, żebyśmy nie wstydzili się łez. My, bogowie dnia codziennego, możemy czasem zapłakać nad sobą. Że zadaliśmy tyle męki Niewinnemu, który nas pokochał.
(…) już ku ziemi skłania głowę, żegna już Matkę swoją! O Maryjo, Ciebie proszę, niech Jezusa rany noszę, i serdecznie rozważam.”