Otrzymałam od związków materiały dotyczące ich oczekiwań. W tej chwili przygotowujemy swoje propozycje; strony wrócą do rozmów 1 kwietnia - poinformowała we wtorek wieczorem wicepremier Beata Szydło.
Na antenie TVP wicepremier mówiła we wtorek, że "dopóki rozmowy trwają, dopóty jest szansa na porozumienie". "Musi być wola porozumienia z obydwu stron" - dodała.
Wskazała, że podwyżki dla nauczycieli są realizowane. Przypominała, że pierwszą podwyżkę przyznano im od kwietnia 2018 r., drugą - od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać - zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji - we wrześniu 2019 r.; pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać styczniu 2020 r.
"Chcemy podnosić wynagrodzenia nauczycieli, bo zdajemy sobie sprawę, że są zbyt niskie () ale robimy to sukcesywnie i w ramach możliwości. Nie stać w tej chwili budżetu na to, żeby 17 mld, bo tyle by to mniej więcej wyniosło, dodatkowo wyłożyć" - stwierdziła.
Szydło zaakcentowała, że rząd będzie przygotowywał kolejne propozycje. "Chcemy zaproponować inne rozwiązania poza podwyżką. () Wierzę, że się porozumiemy. W tej chwili priorytetem i najważniejszą sprawą są egzaminy uczniów" - powiedziała. Wicepremier po raz kolejny zapewniła, że egzaminy się odbędą. "Jesteśmy na to przygotowani" - stwierdziła.
Negocjacje, jak mówiła, polegają na tym, że dwie strony muszą chcieć ze sobą się porozumieć. Pytana, czy widzi wolę porozumienia ze strony prezesa ZNP Sławomira Broniarza, stwierdziła, że ma "wrażenie, że pan Broniarz czasami jest bardziej politykiem niż szefem związku". "Jego wystąpienia z politykami PO i na różnych innych gremiach politycznych są powszechnie znane. Nie zapominajmy, że pan Broniarz ma w tym roku wybory, swoje związkowe. Mówił, że od 24 lat jest szefem związku; w roku będzie ubiegał się o reelekcję. A jego słowa, że związki mają oręż i mogą promocją uczniów obnażyły jego intencje. Mimo że przeprosił, wiele osób się zastanowiło, jaka jest rzeczywista intencja tego strajku" - powiedziała.
Szydło wskazała, że podczas poniedziałkowych rozmów z przedstawicielami związków, które odbyły się w stolicy w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", apelowała, by negocjacje płacowe nie odbijały się na uczniach. "To jest rozmowa między dorosłymi. Uczniowie mają mieć w tej chwili komfort przygotowania się do egzaminów; zdać te egzaminy i po wakacjach rozpocząć nowy rok szkolny" - powiedziała we wtorek.
"Ja i pani minister Anna Zalewska otrzymałyśmy dzisiaj informacje na temat stanowisk związków. Wczoraj była dość spora rozbieżność pomiędzy związkami. Postawiliśmy kilka pytań, poprosiliśmy o doprecyzowanie. Te materiały dzisiaj do nas wpłynęły. W tej chwili przygotowujemy swoje propozycje. W poniedziałek będziemy rozmawiać" - dodała. "Wierzę w to, że dorośli nie będą chcieli grać losem uczniów, że się porozumiemy. My chcemy rozmów, chcemy debaty, chcemy się dogadać" - powiedziała.
Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych w piśmie do Szydło podtrzymały we wtorek żądania zgłoszone w ramach sporów zbiorowych. Domagają się wzrostu wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi szkół i placówek oświatowych o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r.
Procedury sporu zbiorowego w styczniu rozpoczęły ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność - Oświata", należący do FZZ. Strajk odbędzie się, jeśli taka decyzja zapadnie w referendum. Protest może zbiec się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.
W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu, minister edukacji narodowej zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym.