Anulowania Deklaracji LGBT+ i dymisji Rafała Trzaskowskiego domagali się uczestnicy Warszawskiego Protestu Rodziców.
Mariusz Dzierżawski z Fundacji "Pro - Prawo do Życia" powiedział, że standardy edukacji seksualnej to "przygotowanie ofiar dla pedofilii". - To właśnie szykują nam rządcy Warszawy. Myśleli, że nikt tych standardów nie przeczyta, ale na szczęście jest inaczej - mówił, wskazując na ustawiony za nim banner z fragmentami dokumentu WHO. - Nie ma na to naszej zgody! - dodał.
Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty oraz współinicjator Ruchu 4 Marca, który powstał w sprzeciwie wobec Deklaracji LGBT+, zachęcał, by zgromadzeni zostali "strażnikami szkół i klas". - Potrzebujemy rodziców i dziadków, którzy będą działać w dobrych relacjach z innymi rodzicami, z dyrekcjami i nauczycielami, aby powstrzymać to tęczowe szaleństwo - dodał.
- 30 lat temu stał tutaj pomnik Dzierżyńskiego, który narzucał nam wrogą ideologię. Teraz nadchodzi nowy terror. Jest to terror tęczowy, który chce seksualizować nasze dzieci od małego - przestrzegał. Argumentował, że dzieci potrzebują miłości i czułości, a nie seksualizacji.
Głos zabrał także m.in. prawnik z instytutu Ordo Iuris mec. Jerzy Kwaśniewski, który zapowiedział, że on i inni prawnicy będą służyć rodzicom pomocą. - Chcemy, aby każdy rodzic w Warszawie wiedział, że ma swoje konstytucyjne prawa. Konstytucja RP chroni wasze życie rodzinne. To wy, rodzice, macie pierwszeństwo wychowawcze przed każdym innym podmiotem, a tym razem przed miastem stołecznym Warszawą, które nie może wam nic narzucić - podkreślił.
Ich wystąpienia zgromadzeni przywitali dużymi oklaskami. Padały głosy o zainicjowanie referendum w celu odwołania prezydenta Warszawy.
Obok protestu rodzin na kontrmanifestacji przy bramie wjazdowej do warszawskiego ratusza przedstawiciele środowisk LGBT rozwinęli olbrzymią tęczową flagę. Kiedy rodzice skandowali: "Nie pozwolimy!", spod tęczowych barw odkrzykiwano: "Nikt was nie pyta!". Obie manifestacje odgradzał kordon policji.
Czytaj także: