Kościół modli się nieustannie. I nie chodzi tylko o to, że pod każdą długością i szerokością geograficzną, w każdej strefie czasowej, znajdzie się na ziemi choć jeden człowiek, który będzie wzywał imienia Pana. Mam tu raczej na myśli to, co nazywamy Liturgią Godzin i co znamy już od pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Kościół modli się nieustannie. I nie chodzi tylko o to, że pod każdą długością i szerokością geograficzną, w każdej strefie czasowej, znajdzie się na ziemi choć jeden człowiek, który będzie wzywał imienia Pana. Mam tu raczej na myśli to, co nazywamy Liturgią Godzin i co znamy już od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Dlaczego wspominam tutaj o tej wyjątkowej wspólnotowej modlitwie Kościoła? Przez wzgląd na brewiarz, czyli księgę zawierającą teksty Liturgii Godzin na każdy dzień. Jednak nie chodzi mi dzisiaj, o jakieś dowolne wydanie tej księgi, tylko o te egzemplarze pochodzące z Syrii z IV wieku. A to w jednym z nich pod datą 13 marca przeczytamy z grubsza takie zdanie : „wspomnienie męczeństwa kapłana Macedoniusza, jego żony Patrycji i jego córki Modesty”. Są też i inne syryjskie brewiarze, które z tą samą datą wiążą pamiątkę męczeńskiej śmierci kapłana Macedoniusza z Nikomedii i 21 męczenników. W którym roku się to dokonało, ani w jakich okolicznościach – nie wiemy. Wiemy natomiast, że wspomnienie tego wydarzenia przetrwało wraz z modlącym się w Syrii Kościołem i ostatecznie trafiło do Rzymu, a z Rzymu - razem z Liturgią Godzin – także tu do nas. Wspólna modlitwa ocaliła więc od zapomnienia imiona trojga ludzi, którzy mniej więcej 1800 lat temu, bardziej niż samych siebie – a tworzyli przecież rodzinę – ukochali Chrystusa. Macedoniusz, Patrycja i Modesta. Jednak nie o ćwiczenia z pamięci chodzi w brewiarzowej – czy jakiejkolwiek innej – modlitwie. Oto oddając swój czas i chwałę Bogu, liczymy na to, że ocalejemy. Że pomimo życiowych wiraży, trudnych doświadczeń i upływu czasu, który wszystko zaciera, nasze imię nie zniknie z księgi życia, którą trzyma w rękach Zbawiciel. Tak jak nie zniknęły imiona żyjącego w Nikomedii kapłana Macedoniusza, jego żony Patrycji i córki Modesty. Spośród tej trójki zaszczytu szczególnego wyróżnienia w dniu dzisiejszym dostąpiła jedna osoba. Czy wiecie państwo która? To Patrycja. Wspominamy dzisiaj w Kościele św. Patrycję z Nikomedii, męczennicę i jej towarzyszy.