Dzisiaj wspominamy bohaterki. Nie dysponowały żadnymi cudownymi mocami, nie prowadziły tłumów na barykady, ich życie nie było nic warte w oczach świata. A jednak przez niemal 1700 lat, aż do roku 1969, ich imiona wspominane były w czasie każdej sprawowanej Eucharystii.
Św. Perpetua i Felicyta brewiarz.pl Dzisiaj wspominamy bohaterki. Nie dysponowały żadnymi cudownymi mocami, nie prowadziły tłumów na barykady, ich życie nie było nic warte w oczach świata. A jednak przez niemal 1700 lat, aż do roku 1969, ich imiona wspominane były w czasie każdej sprawowanej Eucharystii. Bo dzisiejsze patronki to bohaterki wiary : święte Perpetua i Felicyta. Żyły w II wieku w starożytnym Thuburbo Minus, mieście położonym około 30 km od Kartaginy. Nie były siostrami, ale wspominane są razem, bo łączyła je wyjątkowa więź. Nie chodzi jednak o to, że Felicyta była niewolnicą w domu Perpetui. Takie były wtedy zwyczaje. Świat dzielił się na ludzi wolnych i niewolników. Ta wyjątkowa relacja, która połączyła je na wieki, wzięła się z wiary i wspólnoty trudnych doświadczeń. Najpierw Dobrą Nowinę poznała i przyjęła Perpetua. Potem w tajemnicy przed ojcem i mężem przekazała ją swojemu bratu Saturusowi oraz niewolnikom - Felicycie, Rewokatusowi, Sekundulusowi i Saturninusowi. Już to samo mogło sprawić, że wszyscy oni stali się sobie bliscy. Ale więź między Perpetuą a Felicytą była tym mocniejsza, że obie były dodatkowo młodymi mężatkami. Perpetua urodziła już nawet swoje pierwsze dziecko, a Felicyta, była w ostatnich miesiącach ciąży. Jednak, ponieważ mówimy o pierwszych wiekach chrześcijaństwa i o prześladowaniach, ich historia nie należy do kategorii tych, w których szczęśliwe mamy wzrastają w wierze przy wtórze dziecięcego gaworzenia. Oskarżone o bycie chrześcijankami, zostały pojmane i sprowadzone do Kartaginy. Perpetui jej maleńkiego synka przynoszono do karmienia do więzienia. Felicyta dziewczynkę urodziła w lochu. Oddała ją na wychowanie jednemu z chrześcijan, który potajemnie je odwiedzał. Mimo usilnych nalegań ojca, który odwiedzał Perpetuę w więzieniu, kobieta nie wyrzekła się swojej wiary. Razem z Felicytą przyjęły jeszcze przed śmiercią chrzest, bo do tej pory były katechumenkami. Zginęły na arenie - najpierw poranione przez dzikie zwierzęta, a następnie dobite przez wychodzących do walki gladiatorów. Św. Perpetua i Felicyta. Bohaterki wiary. Wiecie państwo skąd wiemy o nich samych i o ich śmierci tak dużo? Z zachowanego do naszych czasów autentycznego pamiętnika pisanego w więzieniu przez św. Perpetuę oraz z relacji naocznego świadka.