Jeżeli komuś wydaje się, że zebrania w gronie osób konsekrowanych – ojców zakonnych, kapłanów, biskupów czy kardynałów – przebiegają zawsze w nabożnej atmosferze, ten stanowczo powinien zapoznać się z wydarzeniami, które miały miejsce w 449 roku, w Efezie, w czasie tzw. "synodu zbójeckiego".
Św. Hilary I
brewiarz.pl
Jeżeli komuś wydaje się, że zebrania w gronie osób konsekrowanych – ojców zakonnych, kapłanów, biskupów czy kardynałów – przebiegają zawsze w nabożnej atmosferze, ten stanowczo powinien zapoznać się z wydarzeniami, które miały miejsce w 449 roku, w Efezie, w czasie tzw. "synodu zbójeckiego". Oto legat papieski wziął wtedy w obronę Flawiana, patriarchę Konstantynopola, który został odsunięty od sprawowanej funkcji ponieważ nie sprzyjał monofizytom. Ci zaś, z Dioskurem patriarchą Aleksandrii na czele, utrzymywali, że co prawda Chrystus miał dwie natury – boską i ludzką – ale owa niebieska wchłonęła całkowicie tę ziemską. W efekcie, prawdziwe człowieczeństwo Jezusa – a co za tym idzie także i nasze - zostało potraktowane nie jako coś trwałego i wartościowego w oczach Boga, lecz jako tymczasowy kostium. Przyznacie państwo, że to dość ryzykowna teza. Tak ryzykowna, że papieski legat na efeskim synodzie zaprotestował i stanął w obronie patriarchy Flawiana. Nie stał jednak zbyt długo, bo całe nobliwe zgromadzenie synodalnych ojców rzuciło się na niego po mowie wygłoszonej w obronie hierarchy Konstantynopola. To, że przeżył ten atak furii, zawdzięczał szybkiej ucieczce i schronieniu w przylegającym do miasta grobowcu św. Jana Ewangelisty, do którego miał zresztą odtąd nabożny stosunek. Niestety. mniej szczęścia miał patriarcha Flawian, który został złapany, pobity i wtrącony do więzienia, w którym przyszło mu umrzeć. Nasz papieski legat wyciągnął jednak z tych wydarzeń stosowną naukę, dlatego gdy wrócił w końcu szczęśliwie do Rzymu i został w roku 461 wybrany kolejnym następcą św. Piotra, podjął odpowiednie kroki, by taka historia jak z Efezu już się nie powtórzyła. Gdy więc w czasie jego pontyfikatu, powstała w Rzymie gmina ariańska za życzliwym przyzwoleniem cesarza, papież udał się do władcy i wymógł na nim, by w Rzymie nie było żadnego miejsca spotkań dla heretyków. Równie zasadniczy dzisiejszy patron okazał się także wobec wszystkich, którzy pragnęli podważać prymat biskupa Rzymu, czemu dawał wyraz w licznych listach potwierdzających postanowienia soborów: w Nicei, Efezie i Chalcedonie. Nawet gdy w roku 465 zwołał synod do Rzymu, by rozstrzygnąć spory jurysdykcyjne hiszpańskich biskupów, sprawę załatwił w kilka minut. Zresztą jest to pierwszy synod, którego szczegółowa dokumentacja przetrwała naszych czasów. O ile jednak dzisiejszy święty był nieprzejednany w zdecydowanym rozwiązywaniu kwestii spornych, o tyle jego serce było niezwykle hojne dla wszelkich potrzeb ówczesnego Kościoła, czego pozostałości znajdziemy do dzisiaj w Wiecznym Mieście. Czy wiecie państwo o kim mowa? O św. Hilarym I, papieżu. Wbrew pozorom człowieku pogodnym, a nawet wesołym, jak głosi jego imię.