W szpitalu w Modenie na północy Włoch zmarła w środę 38-letnia Polka, która na początku stycznia uległa ciężkiemu wypadkowi, zjeżdżając z córką na sankach w Górnej Adydze. 8-letnia dziewczynka zginęła na miejscu, jej matka zmarła po 40 dniach.
O wypadku na stoku w rejonie szczytu Corno del Renon koło Bolzano informowały wszystkie włoskie media.
8-letnia Emily zginęła, a jej matka - mieszkająca w regionie Emilia-Romana Polka - została bardzo ciężko ranna, gdy zjeżdżając na sankach po niebezpiecznej trasie wpadły na drzewo. Ta stroma trasa, oznakowana jako czarna, przeznaczona jest wyłącznie dla doświadczonych narciarzy.
Okazało się wtedy, że o zakazie jazdy na sankach w tamtym miejscu informował tylko napis po niemiecku. Język ten dominuje wśród mieszkańców części północnych Włoch, gdzie doszło do wypadku. Miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo, by ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za to, co się stało.
Po wypadku kobieta w ciężkim stanie trafiła na oddział intensywnej terapii szpitala w Modenie, specjalizującego się w leczeniu urazów, jakich doznała. Jej stan nigdy się nie poprawił.