W kościele w Trzebini koło Żywca odbyło się ostatnie pożegnanie ks. prał. Stanisława Kuczka, budowniczego tej świątyni i duszpasterza parafian przez 39 lat.
Przy trumnie zmarłego kapłana, wieloletniego, emerytowanego już proboszcza, od poniedziałkowego wieczoru przez całą noc modlili się trzebińscy parafianie, rodzina śp. ks. Kuczka, a także liczni kapłani z dekanatu żywieckiego i całej Żywiecczyzny.
Pogrzebowej liturgii we wtorek 12 lutego przewodniczył bp Roman Pindel, a na czele kilkudziesięciu księży przy ołtarzu stanęli też m.in. bp senior Tadeusz Rakoczy, ks. inf. Władysław Fidelus, dziekan żywiecki ks. prał. Stanisław Kozieł i obecny proboszcz ks. Piotr Krzystek.
- Przybyliśmy wszyscy na pogrzeb niezwykłego człowieka: kapłana, proboszcza, duchowego przewodnika i przyjaciela. Wszechmocnemu Bogu składamy dzięki za jego życie ziemskie. To miejsce ukochał całym sercem. W dosłownym znaczeniu tego słowa służył tu Kościołowi, parafii trzebińskiej i zawsze był gotów służyć. Robił to z radością - mówił w homilii ks. Wiesław Macuda, przyjaciel zmarłego jeszcze z czasów seminarium i jego kolega rocznikowy.
Ks. prał. Stanisław Kuczek (1939-2019)
Przypomniał, że w Trzebini ks. prał. Kuczek posługiwał od 1975 r., najpierw jako wikary parafii w Żywcu-Sporyszu, następnie od 1977 r. jako duszpasterz zamieszkały na terenie przyszłej parafii, a od 1982 r. jako jej proboszcz.
Urodził się 9 sierpnia 1939 r. w Gorzejowej, w diecezji tarnowskiej, w rodzinie wielodzietnej. - To rodzina ukształtowała jego pobożność, a także jego pracowitość i uczciwość. Powołanie do kapłaństwa odkrył w sobie nieco później. Na kilka lat związał się z kombinatem w Nowej Hucie, gdzie pracował. Wcześniej odbył zasadniczą służbę wojskową. Jednak Pan Bóg nie przestał pukać do jego serca i wstąpił do seminarium, mając 28 lat. Święcenia kapłańskie przyjął 20 maja 1973 r. w katedrze na Wawelu w 34. roku życia. Udzielił mu ich kard. Karol Wojtyła, św. Jan Paweł II - wspominał kaznodzieja.
Po święceniach, skierowany do parafii jako wikariusz, ks. Kuczek pracował najpierw w Białym Dunajcu, gdzie pokochał górali. Stamtąd przeniesiony został do Żywca-Sporysza i jako wikariusz tej parafii wystąpił z wnioskami o pozwolenie na przeniesienie do Trzebini i rozbudowę trzebińskiej kaplicy MB Różańcowej. To był początek budowy kościoła i powstania parafii. Ks. Kuczek sam angażował się w wiele prac przy budowie. Aby ulżyć parafianom wyjeżdżał do USA, a tamtejsi Polacy wspomagali powstanie świątyni. Wyjazdy w tamtym czasie narażały go na szykany ze strony funkcjonariuszy SB.
- Nie można go wspominać inaczej, niż jako człowieka o wielkiej skromności i prostocie, pełnego kultury osobistej. To przyciągało do niego zarówno innych kapłanów, jak i świeckich szukających pocieszenia, którzy odchodzili podniesieni na duchu - mówił ks. Macuda.
Śp. ks. prał. Kuczek przez kilka kadencji był wicedziekanem dekanatu żywieckiego. On także przyjął do trzebińskiej parafii wspólnotę zakonną ze zgromadzenia sióstr karmelitanek misjonarek. Nad trumną przedstawicielka sióstr, s. Jadwiga Woźnicka, dziękowała za otwartość, z jaką zostały powitane w parafii przez proboszcza: - Z hojnym sercem otworzył nam drzwi swojego domu i parafii. Towarzyszył naszym siostrom, które stawiały pierwsze kroki na ziemi polskiej. Zawsze był dla nas jak ojciec i brat. Zawdzięczamy mu bardzo dużo. Ileż wspomnień i wdzięczności jest w sercu każdej z nas - mówiła s. Woźnicka.
Przedstawiciel parafii, sołtys Wiesław Polak, dodał: - Byłeś kapłanem bliskim każdemu z nas, zaangażowanym i zdeterminowanym w dążeniu do celu, jakim było stworzenie wspólnoty parafialnej. Najbardziej cenię twoją odpowiedzialność za los parafii i jej rozwój duchowy. Zawsze w twoim sercu na pierwszym miejscu była trzebińska rodzina parafialna i ta świątynia. Pokazałeś nam swoim życiem i miłością do kapłańskiego powołania, co to znaczy należeć do Pana i służyć Mu. Dziękujemy, że powiedziałeś Bogu: "tak" i przyszedłeś do Trzebini budować tę parafię i świątynię.
Słowa podziękowania za dobrą współpracę wypowiedział pod adresem śp. ks. Kuczka także wójt Henryk Jurasz, przypominając troskę zmarłego proboszcza o organizacje działające na terenie parafii: orkiestrę dętą, Koło Gospodyń Wiejskich, Ochotniczą Straż Pożarną, klub sportowy, szkołę.
- Czujemy tę moc dobra, promieniującą od ks. prał. Stanisława. Naszą odpowiedzialnością jest, aby te promienie przedłużać poprzez pracę, modlitwę i uczynki miłości niesione tak, jak on nas tego uczył - mówił ks. Piotr Krzystek, obecny proboszcz w Trzebini, dziękując wszystkim, którzy przybyli na uroczystość pogrzebową, w tym także parafianom z Gorzejowej, z Białego Dunajca, wszystkim delegacjom w strojach regionalnych oraz kapeli z Bańskiej. Słowa szczególnych podziękowań skierował też pod adresem parafian, którzy przez całą noc trwali na modlitwie przy trumnie.
Pierwszy proboszcz trzebiński został pochowany na parafialnym cmentarzu w Trzebini.