Po Bogu najbardziej kochał młodzież. Jest jednym z najciekawszych świętych.
Jan Bosko to jeden z najbardziej barwnych świętych, jakich znam. W dniu jego kanonizacji w Wielkanoc 1934 r., „papież Pius XI był wyraźnie rozbawiony tym, że poirytowany kapelmistrz orkiestry watykańskiej na Dziedzińcu św. Damazego nie mógł dać znaku do rozpoczęcia gry, ponieważ rozentuzjazmowana młodzież salezjańska nie ustawała w śpiewach i wznoszeniu okrzyków. <<Cierpliwości, maestro - uspokajał go papież - przecież jesteśmy w oratorium niedzielnym!>>” (Spotkać księdza Bosko, Giuseppe Ghiberti). Już samo to mówi wiele o tym świętym wychowawcy młodzieży.
Jan Bosko urodził się 16 sierpnia 1815 roku w Becchi, zmarł 31 stycznia 1888 roku. Jego rodzice byli wieśniakami. Jego tata Franciszek zmarł, gdy chłopiec miał dwa lata. Janek bardzo to przeżył, we Wspomnieniach pisze, że nie chciał opuścić pokoju. Jego mama Małgorzata musiała w tym momencie zająć się nie tylko Jankiem, ale jeszcze dwójką pozostałych synów i chorą teściową. Jednak nigdy nie traciła wiary w Opatrzność Bożą. To od niej przyszły święty uczył się zaufania do Boga. Małgorzata często powtarzała chłopcom, że „Bóg ich widzi, ale także widzi ich czyny”. Zwracała też uwagę na dzieło Stwórcy. „Kiedy podczas pięknych nocy wszyscy wychodzili na dwór, aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza pod pokrytym gwiazdami, otwartym niebem, mówiła do nich:<<To Bóg stworzył świat i umieścił wszystkie te gwiazdy tam, na niebie>>” (Rozmowy o księdzu Bosko, Teresio Bosco).
Bosko przesiąknięty był też kultem maryjnym. Trzy razy w ciągu dnia odmawiał Anioł Pański. W wieku 9 lat miał sen, który zdecydował o jego przyszłości. Opisuje go szczegółowo w swoich Wspomnieniach oratorium. Śniło mu się, że był na łące koło domu. Widział bawiących się chłopców, ale część z nich przeklinała. Chciał ich uciszyć. Wtedy zjawił się przed nim mężczyzna w białym płaszczu. „Będziesz musiał pozyskać ich przyjaźń dobrocią i miłością, a nie pięściami. No, porozmawiaj z nimi, że grzech to brzydka rzecz, i że przyjaźń z Panem jest cennym dobrem”. Janek stwierdził, że jest niewykształcony. Mężczyzna powiedział, że da mu Mistrzynię za przewodniczkę. Po chwili chłopiec ujrzał piękną Panią. Gdy ponownie spojrzał na chłopców zobaczył tam dzikie zwierzęta. Wtedy Maryja zwróciła mu uwagę, że to będzie jego pole, na którym będzie pracować. Spojrzał jeszcze raz i zamiast dzikich zwierząt ujrzał łagodne jagniątka. Po latach zrozumiał znaczenie tego snu. Od tej pory Maryja wkroczyła w jego życie jeszcze bardziej i już w nim pozostała. Wszystkie swoje późniejsze decyzje zaczynał od modlitwy „Zdrowaś Mario”.
Czytaj: Ciekawostki z życia św. Jana Bosko
Pragnienie zostania księdzem zaczęło kiełkować w Janku wcześnie. Chciał być księdzem, który będzie dla dzieci, młodzieży. Zastanawiał się przez chwilę czy nie iść do zakonu, ale sen, w którym usłyszał „- Szukasz pokoju, ale tu go nie znajdziesz. Nie widzisz, jak postępują twoi bracia? Bóg przygotowuje dla ciebie inne miejsce, inne pole do pracy” i list znajomego księdza przekonały go, by iść do seminarium. Przed odjazdem mama Małgorzata przypomniała mu, że od początku poświęciła go Matce Bożej, zaleciła mu, by teraz oddał się jej całkowicie.