Zanim podzielę się moimi skojarzeniami podpowiedzianymi mi przez niedzielną Liturgię Słowa przywołam parę zdań O. Ludwika Wiśniewskiego: to nie jest tak, że z jednej strony jest obóz anielski, a z drugiej diabelski. Ja bym apelował do polityków: postawmy kropkę. Nie ma takiej wagi, która by zważyła, kto, ile winien. Jeśli będziemy chcieli się rozliczyć, to się nie rozliczymy, to piekło jeszcze wzrośnie.
I przypominam je z pewną intencją. Zanim jednak o niej, proponuję wrócić na chwilę do biblijnych czytań z ubiegłej niedzieli.
Tamten fragment ze Starego Testamentu i tamten kawałek Ewangelii łączy coś nam bardzo brakującego, a szalenie ważnego. U Nehemiasza zapisano, że słuchali wszyscy, którzy byli zdolni słuchać… od rana aż do południa… czytano więc z księgi Prawa Bożego, dobitnie (…) tak, że lud rozumiał czytanie. A i u Łukasza, że w dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać…. a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Moglibyśmy powiedzieć, że się zasłuchali. To, co łączy te dwa zdarzenia, to słuchanie właśnie, nawet zasłuchanie, wsłuchanie.
Księga Nehemiasza przypomniała nam wydarzenia z 445 r. przed Chrystusem. Żydzi wracają z wygnania i na nowo organizują swoje życie. A w centrum tego jest publiczne odczytywanie Prawa. Rozpoczynają budowę swojego społecznego życia na nowo od wspólnotowego słuchania Prawa Bożego. Zresztą, czy mogło być inaczej, skoro jedną z dwóch najważniejszych ich modlitw jest Szema Jisrael – „Słuchaj, Izraelu”?
Szkoda, że ich w tym nie naśladujemy.
I na to słuchanie właśnie chcę dziś zwrócić uwagę. Za Tygodnikiem Powszechnym zacytuję: wszyscy mówimy coraz głośniej – stajemy się chodzącymi wykrzyknikami – a zarazem słyszmy coraz mniej. Jeśli jedną z głównych słabości chrześcijaństwa naszych czasów jest brak znajomości Prawa Bożego, a tak jest, to właśnie dlatego, że go nie słuchamy.
Czas na nowo usłyszeć Prawo Boże: Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną. Oj, ileż to bałwochwalczej czci oddajemy słupkom poparcia i oglądalności, dbałości o wygląd i figurę, rzeczom i kasie, seksapilowi i erotyce, polityczności i partyjności. A ileż bożków można by tu jeszcze wymienić. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Ile to ze świętości, jeśli w ogóle, zostało jeszcze nam w niedzieli, Bożym Narodzeniu czy innych świętach? Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. O tym przykazaniu to już chyba w ogóle i to na dobre zapomnieliśmy. Nie pożądaj żony bliźniego twego, ani żadnej rzeczy, która jego jest. Czyż to nie pożądliwość właśnie, osób i rzeczy, nie stała się siłą napędową, nawet usprawiedliwieniem zaspokajania własnych potrzeb i zachcianek? A to ledwie tylko zarysowane akcenty.
I zachowywanie tego Prawa jest naszą życiową mądrością. Jeślibyśmy rzeczywiście chcieli postawić kropkę, rozpocząć życie na nowo, to trzeba nam zacząć, jak oni, od słuchania Prawa Bożego i tak jak oni z szacunkiem, na stojąco.
Podobnie jest też ze słuchaniem i zachowaniem prawa Ewangelii. Pamięta ktoś jeszcze, że każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi albo najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim? Wściekłości wzajemnej sobie nie szczędzimy, oj nie szczędzimy, a od zgody stronimy i trzymamy ją na dystans. Przypomnijmy sobie też: jeśli kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem. Grzeszność widzimy u każdego i na każdym kroku, a na własną ślepi jesteśmy jak koty we mgle. Albo i taką radę: schowaj miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają, od miecza giną. I miecz warto tu rozumieć dużo szerzej niż tylko dosłownie. To tylko drobny akcent, a jak wierzchołek góry lodowej.
Czas zasłuchać się na nowo w Prawo Boże, te z Dekalogu i te z Ewangelii, żeby odkryć bogactwo, które za nim się kryje.
Jeślibyśmy rzeczywiście chcieli postawić kropkę, rozpocząć organizowanie naszego życia na nowo, to trzeba nam zacząć, jak oni, od słuchania Prawa Bożego.
Przyszedł mi do głowy taki pomysł. I znów szukam sprzymierzeńców. Od jakiegoś czasu trwa taka ogólnopolska społeczna akcja narodowego czytania literatury. W 2015 czytaliśmy „Lalkę” Prusa, w 2016 „Quo vadis” Sienkiewicza, w 2017 „Wesele” Wyspiańskiego, a w ubiegłym roku „Przedwiośnie” Żeromskiego.
A ja proponuję dziś społeczno-kościelno-narodową akcję czytania Prawa Bożego, tego z Dekalogu i tego z Ewangelii. Tak na okrągło dzień i noc. Może nareszcie je usłyszymy, a jak usłyszmy, to może i coś zapamiętamy, a jak zapamiętamy, to może i polubimy, a jak polubimy, to może i zastosujemy? Kto wie?...
Może też i wtedy, i nareszcie, nie będziemy już musieli odnosić do siebie, i to tak powszechnie tej pawłowej przestrogi: a jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.