„Nie wyjeżdżajmy z Panamy dopóki nie pozwolimy Jezusowi, by dokonał w nas zmiany".
„Nie wyjeżdżajmy z Panamy dopóki nie pozwolimy Jezusowi, by dokonał w nas zmiany. Zaufajmy Mu i pozwólmy Mu wejść w nasze życie, a na pewno nie pozostaniemy rozczarowani” – z takim apelem do uczestników Światowych Dni Młodzieży zwróciła się pochodząca z Palestyny Nirmeen Odeh. W czasie czuwania z Papieżem dzieliła się ona świadectwem swego spotkania z Jezusem, które miało miejsce podczas ŚDM w Krakowie.
Czuwanie młodzieży z Papieżem Franciszkiem odbyło się na błoniach św. Jana Pawła II – Metro Park i stanowiło centralny punkt panamskiego święta młodych. We wspólnej modlitwie wzięło udział ponad 400 tys. osób z całego świata. Spotkanie rozpoczęło się odśpiewaniem hymnu ŚDM w Panamie i przedstawieniem spektaklu „Drzewo życia” mówiącego o historii zbawienia dokonującej się we współczesnym świecie. Następnie wybrzmiały trzy świadectwa: rodziny, która przyjęła dar dziecka z Zespołem Downa, chłopaka walczącego z uzależnieniem od narkotyków i dziewczyny, pochodzącej z terenu dotkniętego konfliktem zbrojnym. Wszyscy mówili o swym doświadczeniu wiary i radości wynikającej z zawierzenia swego życia Bogu.
Świadectwa - zaufajmy, a nie będziemy rozczarowani
Erika de Bucktron jest mężatką z 22-letnim stażem i matką czworga dzieci. Mówiła o odkrywaniu planu Boga dla ich życia, gdy dowiedzieli się, że dziecko którego się spodziewają będzie miało zespół Downa. „Podczas ciąży powierzyliśmy się w ręce Boga i prosiliśmy, by dokonała się Jego wola. W głębi serca liczyliśmy, że nasza córeczka urodzi się zdrowa, ale z miłością zgodziliśmy się na przyjęcie woli Bożej” – mówiła Erika dzieląc się swym doświadczeniem z Franciszkiem i tysiącami młodych ludzi z całego świata. Wskazała, że zależy jej na tym by wychować Inés na niezależną kobietę, dobrze funkcjonującą w społeczeństwie. „Nas, rodziców z wielu powodów zawsze kosztuje przyjęcie dziecka chorego czy niepełnosprawnego. Kiedy urodziła się nasza córka postanowiliśmy kochać ją z całego serca i nie robić żadnych podziałów z innymi dziećmi, które przyjęły ją z ogromną miłością” – mówiła kobieta.
20-letni Alfredo Martínez Andrión, najstarszy z siedmiorga rodzeństwa mówił o tym, jak brak pracy w rodzinie i perspektyw na przyszłość sprawił, że zaczął sięgać po narkotyki. „Byłem bez szkoły, jakiegoś zajęcia, bez pracy. Zacząłem brać narkotyki, przestałem też chodzić do kościoła” – mówił chłopak, który wcześniej, jak wyznał, był nawet ministrantem i przyjął sakrament bierzmowania. Uzależnienie zaprowadziło go do więzienia. Po wyjściu na wolność bezskutecznie próbował zerwać z nałogiem. „Bez pomocy specjalistów problemy trwały, aż trafiłem do Fundacji św. Jana Pawła II gdzie znalazłem dom i pomoc” – mówił Alfredo. Wyznał, że ludzie, których spotkał zaoferowali mu wsparcie, ale i nauczyli ufać Bogu. „Ta wiara pomaga mi dziś kontynuować moją drogę i nie tracić nadziei. Chciałbym powiedzieć młodym, że Bóg nas kocha i nigdy nas nie opuszcza. Jesteśmy panami naszych decyzji, jednak tylko gdy jesteśmy z Bogiem wszystko pójdzie dobrze” – mówił Alfredo, na którego barkach spoczywa obecnie obowiązek utrzymania całej rodziny.
Na zakończenie głos zabrała Nirmeen Odeh, podchodząca z naznaczonej konfliktem Palestyny. Chociaż pochodziła z rodziny chrześcijańskiej, w rzeczywistości nie interesowała się sprawami wiary ani istniejącymi wokół niej miejscami świętymi. „Pochodzę z miejsca, gdzie powszechnie łamie się najprostsze prawa” – mówiła wyznając, że na pewnym etapie uznała za najsłuszniejsze trzymać się z dala od chrześcijaństwa, aby nie mieć problemów w życiu. A jednak ciekawiła ją idea Boga. Wspominała o tym, jak w czasie ŚDM w Krakowie spotkała Jezusa. „Wyspowiadałam się i przyjęłam Ciało Chrystusa sercem pełnym wiary” – wyznała dziewczyna. Zauważyła, że Bóg przyszedł do niej poprzez jedyną rzecz, która dla tak nieśmiałej dziewczyny jak ona stanowiła schronienie, czyli poprzez książki. W drodze do domu pochłonęła „Wyznania” św. Augustyna, a następnie kolejne pozycje, zapisała się też na kurs teologii. „Przyjaciele, młodzieży świata: to wydarzenie może być przełomowe także dla waszego życia. Nie wyjeżdżajmy z Panamy dopóki nie pozwolimy Jezusowi, by dokonał w nas zmiany. Zaufajmy Mu i pozwólmy Mu wejść w nasze życie, a na pewno nie pozostaniemy rozczarowani” – apelowała do młodych świata.
Odrzućmy materializm, aby usłyszeć powołanie
Po świadectwach głos zabrał Papież Franciszek. Nasze korzenie i patrzenie na rzeczywistość oczyma Boga pomagają nam przezwyciężać trudności i przyjmować życie takim jakie jest. Powiedzenie Panu „tak” daje nam odwagę, aby odrzucić pusty materializm i usłyszeć powołanie do przemieniania świata - brzmiało główne przesłanie ojca świętego.
Pełny tekst papieskiego przemówienia. Już uzupełniony względem pierwotnego tekstu.
Papież zwrócił się do zebranych ze słowami zachęty, aby na wzór Maryi odpowiedzieć Bogu „tak”, „niech mi się stanie”. Nie są to słowa – mówił Ojciec Święty – które mówią, „niech będzie, zobaczymy co się stanie”, ale odpowiedź, która wyraża chęć służenia, zaangażowania się i podjęcia ryzyka, bez względu na wątpliwości i trudności.
Jako przykład takiej odpowiedzi Franciszek podał postawę Eriki i Rogelia, małżeństwa, które podzieliło się trudnościami w zaakceptowaniu narodzin córki, która miała przyjść na świat chora. Mimo wszystko, dziecko przyszło na świat i zostało obdarzone miłością.
„Powiedzenie Panu «tak» to odwaga, by przyjąć życie takie, jakim jest, wraz z całą jego kruchością i małością. Dlaczego Jezus obejmuje wszystkich z ich słabościami – pytał Ojciec Święty i dał taką odpowiedź.
“ Ponieważ tylko to, co się miłuje może być zbawione. Tylko to, co bierze się w ramiona, może zostać przekształcone – mówił Papież. – Miłość Pana jest większa niż wszystkie nasze sprzeczności, kruchości i małości, ale właśnie poprzez nasze sprzeczności, kruchości i małostkowości chce On napisać tę historię miłości. Wziął w ramiona syna marnotrawnego, objął Piotra po jego zaparciu się, i zawsze bierze nas w ramiona, po naszych upadkach, pomagając nam powstać i stanąć na nogi. Ponieważ prawdziwy upadek, który może zrujnować nam życie, polega na tym, by zostać na ziemi i nie pozwolić sobie pomóc. ”
Następnie Papież wskazał, że łatwo jest krytykować ludzi młodych, jeśli pozbawiamy ich korzeni, szansy na wykształcenie, pracę oraz budowanie wspólnoty i rodziny. Bez tego nie można marzyć o przyszłości i zadać sobie pytań, dla kogo żyję, dla kogo warto poświęcić życie?
"Pamiętam, że kiedy pewnego razu, gdy rozmawiałem z kilkoma osobami młodymi, ktoś mnie zapytał: «Ojcze, dlaczego dzisiaj wielu młodych nie pyta, czy Bóg istnieje, lub trudno im jest w Niego uwierzyć i unikają zaangażowania w życie?». Odpowiedziałem: «A wy, co o tym myślicie?» Wśród odpowiedzi, które pojawiły się w rozmowie, pamiętam o jednej, która poruszyła moje serce. «Po prostu wielu z nich czuje, iż stopniowo przestali istnieć dla innych, często czują się niewidzialni» – powiedział Ojciec Święty. – Jest to kultura odrzucenia i braku zainteresowania. Nie mówię, że wszyscy, ale wielu czuje, że nie mają dużo lub nic do zaoferowania, ponieważ nie mają rzeczywistych przestrzeni, z których wychodząc można by się poczuć wezwanymi. Jak mają pomyśleć, że Bóg istnieje, jeśli od dawna sami przestali istnieć dla swoich braci?"
Jako przykład postawy dawania młodym korzeni i patrzenia na rzeczywistość oczami Boga Papież przywołał postać św. Jana Bosko. Przyjął on życie takim jakim jest i zapewnił młodym wspólnotę, pracę i edukację – korzenie, których mogą się trzymać, aby mogli dojść do nieba.
Kończąc swoje przemówienie Franciszek podkreślił, że bycie „influencerem” osobą wpływową XXI w. w rozumieniu Kościoła, to bycie stróżem wspólnoty, wszystkiego co pozwala nam przynależeć jedni do drugich, to powiedzenie „tak” miłosnej historii Boga.
"Pewien święty zastanawiał się kiedyś: «Czy postęp społeczeństwa, będzie prowadził jedynie do zdobycia najnowszego modelu samochodu, lub zdobycia najnowszej techniki rynkowej? Czy na tym polega cała wielkość człowieka? Czy nie ma nic więcej, niż żyć dla tych celów?» (Por. San Alberto Hurtado, Meditación De Semana Santa para jóvenes, 1946). Pytam was: czy to jest wasza wielkość? Czy nie zostaliście stworzeni dla czegoś większego? Maryja to zrozumiała i powiedziała: «Niech mi się stanie!». Przyjaciele, pytam was: czy chcecie powiedzieć «tak»? – pytał Franciszek i wskazywał. – Ewangelia uczy nas, że świat nie będzie lepszy, gdy będzie mniej osób chorych, słabych, kruchych lub starszych, którymi trzeba się zajmować, a nawet nie dlatego, że będzie mniej grzeszników, ale będzie lepszy, gdy będzie więcej osób, gotowych i mających odwagę zrodzić jutro i uwierzyć w przemieniającą moc Bożej miłości. Czy chcesz być «influencerem» w stylu Maryi, która odważyła się powiedzieć «niech mi się stanie»? Tylko miłość czyni nas bardziej ludzkimi, pełniejszymi, a cała reszta to dobre, lecz puste placebo".
Następnie miała miejsce adoracja Najświętszego Sakramentu. Modlono się też za rodziny, osoby konsekrowane i misjonarzy. Szczególna modlitwa wybrzmiała po polsku w intencji kapłanów, aby byli wierni otrzymanemu darowi powołania: „Prosimy Cię za tych, którzy służą z oddaniem, aby stale byli światłem dla młodzieży, za kapłanów młodych, aby byli roztropni, za starszych, aby byli źródłem mądrości, za kapłanów pogrążonych w smutku i tych, którzy oddalili się od Ciebie, aby w Twoim miłosierdziu znaleźli pocieszenie i powrócili do gorliwości miłości, która przepełniała początek ich kapłańskiej drogi. Panie Jezu, a jeśli kogoś spośród nas, zgromadzonych tu młodych, wzywasz do posługi kapłańskiej, obdarz go odwagą i radością, aby odpowiedział: «Niech mi się stanie według Twego słowa»”.
Czuwanie odbyło się w obecności figurki Matki Boskiej Fatimskiej. Wspólna modlitwa zakończyło się papieskim błogosławieństwem. Wedle szacunków organizatorów uczestniczyło w nim ok 600 tys. osób.
Ponad dwugodzinną filmową relację z wydarzenia można obejrzeć poniżej
Pope Francis - Panama - Vigil with Young People 2019-01-27
Vatican News