Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział we wtorek dziennikarzom w Brukseli, że Polska dobrze ocenia działalność konsula Sławomira Kowalskiego w Norwegii i chce, aby dokończył on swoją kadencję, która upływa z końcem czerwca. Także norweska Polonia organizuje się w obronie konsula.
Minister wyjaśnił, że rząd podjął wcześniej decyzję, że konsul pozostanie na stanowisku do końca kadencji, która upływa z końcem czerwca. "Potwierdziłem to w piśmie do konsula. Jest on tam już ponad 5 lat. Jego następca przygotowuje się do wyjazdu. Jest to dobra osoba, która zna język norweski i przejmie obowiązki" - zaznaczył Czaputowicz.
Dodał, że Polska ocenia pracę obecnego konsula dobrze i nie uważa, że Norwegia ma uzasadnione zarzuty wobec niego. Zaznaczył, że polski rząd nie ma formalnego stanowiska Norwegii w tej sprawie. Powiedział też, że Polska "raczej" nie jest skłonna zaakceptować wcześniejszego odwołania obecnego konsula.
W obronie konsula Kowalskiego organizuje się norweska Polonia, u której Sławomir Kowalski cieszy się szacunkiem i wdzięcznością. W tym celu założona został fejsbukowa grupa #MuremZaKonsulem. - Potrzebujemy powiedzieć nie takiemu traktowaniu nas Polaków przez władze norweskie. Pan konsul z determinacja bronił naszych praw tutaj. Jeżeli sobie pozwolimy na takie praktyki z naszymi przedstawicielami, to co zrobią z nami pojedyńczymi - napisał założyciel grupy Mirosław Cieplak.
Norweskie MSZ poinformowało w poniedziałek, że podjęło decyzję o wydaleniu z Norwegii Sławomira Kowalskiego. Polski dyplomata znany jest z walki z urzędem Barnevernet o prawa polskich dzieci.
"Możemy potwierdzić, że MSZ wezwało Polskę do odwołania tego konsula" - powiedziała agencji NTB rzeczniczka norweskiego MSZ Ane Haavardsdatter Lunde.
Według rzeczniczki norweskiego MSZ "przyczyną decyzji o wydaleniu jest niezgodna z rolą dyplomaty działalność konsula w kilku sprawach konsularnych, w tym jego niewłaściwe zachowanie wobec funkcjonariuszy publicznych". Polski dyplomata ma trzy tygodnie na opuszczenie Norwegii.