Brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych uruchomiło w poniedziałek publiczne testy systemu służącego do rejestracji 3,5 mln obywateli państw Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii w celu zachowania ich praw po Brexicie.
Pełne uruchomienie systemu osiedleńczego (EU Settlement Scheme) zaplanowane jest dopiero na koniec marca br., ale już teraz swoje wnioski mogą składać chętni obywatele UE z ważnymi paszportami bądź dowodami osobistymi oraz członkowie rodzin spoza UE dysponujący biometrycznymi kartami pobytu. Do złożenia aplikacji za pośrednictwem telefonii komórkowej konieczne jest na razie urządzenie z systemem operacyjnym Android, wyposażone w technologię NFC (komunikacji bliskiego zasięgu). Zamiast zeskanowania paszportu lub dowodu osobistego będzie można wysłać dokument pocztą. Władze będą sprawdzać, czy wnioskodawca nie figuruje w policyjnych rejestrach przestępczości.
By uzyskać status osoby osiedlonej (settled status), trzeba będzie udowodnić, że przez ubiegłe pięć lat przebywało się każdego roku na terenie Zjednoczonego Królestwa co najmniej sześć miesięcy. Nie jest to natomiast konieczne przy ubieganiu się o tymczasowy status osoby osiedlonej (pre-settled status).
Opłata za złożenie wniosku wynosi na razie 65 funtów i połowę tej w kwoty w przypadku osób w wieku poniżej 16 lat. Z opłaty zwolnione są osoby posiadające kartę stałego pobytu w Wielkiej Brytanii lub prawo bezterminowego przebywania na jej terytorium. Jednak od końca marca opłaty w ogóle przestaną obowiązywać, zaś ci, którzy je uiścili w związku z wcześniejszym złożeniem wniosku, otrzymają pełną refundację.
Brytyjska organizacja pozarządowa British Future ostrzegła w swoim raporcie przed utrudnieniami w składaniu wniosków wskazując, że "nawet gdyby tylko 5 proc. z ubiegających się o status osoby osiedlonej odeszłoby z kwitkiem, to mielibyśmy 175 tys. osób bez bezpiecznego lub wręcz żadnego statusu imigracyjnego".
Jak dodano, badania wskazują, że około 30 proc. objętych projektem osób może mieć problemy ze złożeniem swego wniosku "ze względu na sytuację osobistą lub sposób działania systemu", a także "niezrozumienia obowiązkowej natury systemu", zwłaszcza wśród osób słabo znających język angielski.
"W przyszłości ta grupa unijnych obywateli może znaleźć się w tej samej sytuacji, co osoby dotknięte niedawnym skandalem dotyczącym pokolenia Windrush" - zaznaczono przypominając kłopoty imigrantów, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii kilkadziesiąt lat temu i nie uzyskali uprawnień, chroniących ich przed wykluczeniem społecznym.
Wcześniej podobne zastrzeżenia do systemu zgłaszała także polska organizacja East European Resource Centre, która w przeszłości wyrażała zaniepokojenie "brakiem mechanizmów wspierających osoby, które są zagrożone wykluczeniem społecznym i ekonomicznym".
Jednocześnie brytyjskie MSW opublikowało wnioski z jesiennej drugiej fazy testów systemu, w której wzięło udział blisko 30 tys. osób zatrudnionych z służbie zdrowia lub szkolnictwie wyższym. Jak podkreślono, spośród nich 27,2 tys. osób otrzymało już pozytywne decyzje, ale pozostałe - aż 9,25 proc. - wciąż są jeszcze rozpatrywane.
Nieuzyskanie w wyznaczonym terminie - czyli do końca czerwca 2021 roku - statusu osoby osiedlonej grozić będzie uznaniem dalszego pobytu na terenie Wielkiej Brytanii za nielegalny.