Niemal za każdym razem, gdy zdarza się duże nieszczęście, gdy w taki czy inny sposób wielu z nas dotyka jakaś tragedia, prawie natychmiast pojawiają się też liczne głosy wzywające do pojednania i trwania w jedności. To pragnienie zjednoczenia wydaje się oczywistą reakcją na uderzające niespodziewanie i z dużą siłą zło. Już starożytni mędrcy powtarzali, że w jedności siła.
Dlaczego więc raz po raz okazuje się, że te sprawiające wrażenie sensownych i ze wszech miar uzasadnionych wezwania i apele o jedność w takich sytuacjach okazują się nieskuteczne? Nawet jeśli udaje się choć trochę pokonać rozbijające naszą jedność podziały, powracają one szybko i niejednokrotnie ze zwiększoną mocą. Już wielokrotnie doświadczyliśmy, że jedność budowana i motywowana jedynie sprzeciwem wobec zła, jest nietrwała, a najczęściej pozorna.
Historia pokazuje dobitnie, że wielkie tragedie, poruszające nieszczęścia, nie stają się przyczyną jedności. Raczej dzielą. Dlaczego? Między innymi dlatego, że wywołują silne emocje. Także dlatego, że w sposób nieunikniony prowadzą do pytań. Mnożą pytania o powody, przyczyny, sprawców, inspiratorów i po prostu o winnych zła. Nie tylko w różny sposób przeżywamy spotkanie z jego dramatem, ale także odmiennie wyobrażamy sobie jego naprawienie oraz wprowadzenie w życie naruszonej przez nie sprawiedliwości. Ból, smutek i cierpienie, także te doświadczane i przeżywane razem z innymi, nie są wystarczającym fundamentem prawdziwej jedności, zdolnej wznieść się ponad naturalne i oczywiste różnice między ludźmi.
Słynna rock opera i film „Jesus Christ Superstar”, z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kończy się śmiercią Jezusa. Niedawno ktoś, kto dopiero teraz pierwszy raz w życiu miał okazję zobaczyć to dzieło, powiedział mi, że wyjątkowo mocno ilustruje ono pewną oczywistą dla niego prawdę. „Gdyby tak się skończyło, tylko na śmierci Jezusa, chrześcijaństwo i Kościół nigdy by nie zaistniały, nie zjednoczyłyby w wierze miliardów ludzi” - mówił, coraz bardziej przejęty.
Chrześcijaństwo nie powstało dlatego, że uczniowie Jezusa organizowali wiece, aby zaprotestować przeciwko Jego niesprawiedliwej śmierci. Powstało, ponieważ Chrystus zmartwychwstał. Udowodnił, że dobro jest silniejsze niż zło. To jest jednoczące. To pociąga ludzi. Prawdziwą, trwałą jedność można zbudować nie na sprzeciwie wobec zła, lecz wokół dobra i związanej z nim nadziei. To nie czas leczy skutecznie rany, lecz właśnie one - dobro i nadzieja. Bez nich wciąż będziemy podzieleni, choćbyśmy nie wiem jak protestowali przeciwko nienawiści, kłamstwu, zdradzie, przemocy.