Kluczem do tego fragmentu są zdania końcowe: „Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej.
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci więc zanieśli.
Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
1. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”. Sednem wydarzenia jest „początek znaków”. Jezus rozpoczyna ukazywać swoje Boskie oblicze. Celem tych cudów nie jest tylko doraźna pomoc człowiekowi w potrzebie. Święty Jan mówi konsekwentnie w swojej Ewangelii o znakach. Cuda są znakami, które służą rozbudzeniu wiary w Chrystusa jako Zbawiciela. Cud w Kanie jest pierwszym ze znaków. Wino jest w Biblii symbolem święta, radości, miłości, zapowiedzią wiecznej uczty w niebie. Woda naszej codzienności może zostać zamieniona w wino wiecznego szczęścia. 2. Jezus zaczyna objawiać swoją chwałę na weselu, na którym zabrakło wina. To budzi skojarzenie z Adamem i Ewą. W tym „pierwszym małżeństwie” też zabrakło wina, czyli miłości. Stało się tak dlatego, że ludzie chcieli budować swoje życie po swojemu, czyli bez Boga, a nawet wbrew Niemu. Kiedy człowiek buntuje się przeciwko Stwórcy, zamienia boskie, rajskie wino w wodę, a często w ocet oskarżeń i rozczarowań. Jezus, wcielona Boża miłość, przychodzi, aby naprawić popsutą ludzką miłość. Zaczyna objawiać swoją chwałę, pomagając dwojgu zakochanym. Mówi nam w ten sposób, że każda ludzka miłość wymaga zbawienia, wymaga Jego łaski. Ludzka miłość bez Bożej miłości prędzej czy później wyczerpie się, wypali, sięgnie pustego dna kamiennych serc. Pojawi się ów gorzki moment: „nie mają już wina”. 3. „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. To ostatnie zdanie Maryi w Ewangelii. Potem mówi już tylko Jezus. Maryja milknie, aby mógł mówić i działać tylko Jej Syn. Można powiedzieć, że to Jej testament, Jej przesłanie dla nas. Maryja jest w Biblii obrazem Kościoła. Na weselu w Kanie można zobaczyć istotę działania Kościoła: dostrzeganie ludzkich potrzeb, zmartwień, kryzysów, braków. Pokorne i uparte przedstawianie tych spraw Jezusowi, wstawianie się za tymi, którzy cierpią. I wreszcie wzywanie, aby ludzie zrobili wszystko, co Jezus każe. Wszystko! Warto zaakcentować to słowo, gdy w samym Kościele pojawia się pokusa selektywnego doboru Jezusowych nakazów. Słudzy napełnili kamienne stągwie po brzegi, choć nie od razu widzieli sens tej czynności. Zaufali jednak autorytetowi Jezusa. Ich gorliwość powinna inspirować. Napełniać po brzegi. Im więcej przyniesiemy wody, tym więcej będzie wina. Cuda dzieją się i dziś, jeśli słuchamy Jezusa. 4. Przez całą Biblię przewija się wątek miłości oblubieńczej – Bóg przychodzi jako Oblubieniec, Jego lud jest umiłowaną – choć często niewierną – oblubienicą. Cud w Kanie trzeba połączyć z tym biblijnym nurtem. Chrystus przychodzi jako Oblubieniec. Na weselu w Kanie przynosi zaproszenie na swoje wesele. „Jeszcze nie nadeszła moja godzina” – mówi do Matki. Jego godziną będzie krzyż. Wtedy dokonają się Jego zaślubiny z człowiekiem. Na tym weselu będziemy pili Jego Krew i jedli Jego Ciało, abyśmy stali się z Nim jednym Ciałem, weszli na ucztę weselną w niebie.