Sprawca zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Stefan W. jest przesłuchiwany w gdańskiej prokuraturze; usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.
Stefan W. usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa z art. 148 kodeksu karnego, mówiącego o usiłowaniu zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Jak wyjaśniła Wawryniuk, za popełnienie takiego przestępstwa grozi co najmniej 12 lat więzienia, a maksymalnie nawet dożywocie.
Prokuratura nie informuje, czy mężczyzna składał zeznania. Przesłuchanie rozpoczęło się przed godz. 13.
W niedzielę wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza. Prezydent Gdańska trafił do szpitala.
Policja i prokuratura zaraz po ataku na prezydenta miasta podjęły czynności w tej sprawie. Prokuratorzy uczestniczyli we wszystkich czynnościach związanych ze zdarzeniem - na miejscu, w komendzie, gdzie składali zeznania świadkowie i w szpitalu, gdzie był operowany Adamowicz. Jak podał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, prokuratorzy zabezpieczyli nóż, którym został ugodzony Adamowicz, zbierają dowody ze wszystkich źródeł.
Z informacji, do których dotarła PAP wynika, że sprawca ataku Stefan W. został w 2014 r. skazany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku na 5,5 roku więzienia. Lokalne media poinformowały, że zakończył odsiadywanie kary za napady na banki w grudniu ub.r. Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku odmówiła w poniedziałek w rozmowie z PAP informacji na ten temat.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro poinformował, że bezpośredni nadzór nad śledztwem w związku z usiłowaniem zabójstwa prezydenta Gdańska sprawuje zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak. Jest on w stałym kontakcie z prokuratorami w Gdańsku.
Po ataku prezydent Adamowicz trafił do szpitala. Po pięciogodzinnej operacji w poniedziałek w nocy doktor Tomasz Stefaniak, dyrektor ds. lecznictwa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku poinformował, że pacjent żyje, ale jest w bardzo ciężkim stanie. "Urazy były bardzo ciężkie - poważna rana serca, rana przepony, rany narządów wewnątrz jamy brzusznej" - powiedział lekarz. "Bardzo prosimy, żebyście państwo wspierali pacjenta i żebyście modlili się za niego" - zaznaczył. "O wszystkim zdecydują najbliższe godziny" - dodał chirurg. W trakcie operacji prezydentowi przetoczono 41 jednostek krwi.
Jak poinformował w poniedziałek po południu lekarz z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, prezydent Adamowicz nie oddycha samodzielnie, jego stan jest nadal bardzo ciężki, a rokowania niezwykle niepewne.