Tym razem blisko 2 tysiące osób wyruszyło w królewskim orszaku ulicami Oświęcimia z kościoła św. Józefa do kościoła św. Maksymiliana.
Ze śpiewem kolęd, za gwiazdą niesioną przez góralskich kolędników i królem wędrującym konno, wyruszyli z kościoła św. Józefa. Na trasie do orszaku króla Kacpra dołączyły dwie kolejne grupy królewskie: za królami na koniach maszerowali wierni mijanych po drodze parafii Wniebowzięcia NMP i MB Wspomożenia Wiernych. Wraz z duszpasterzami oświęcimskich parafii w Orszaku Trzech Króli szedł również bp Roman Pindel, który wraz z prezydentem miasta Januszem Chwierutem objął patronat nad tym wydarzeniem.
Bp Pindel przewodniczył też Mszy św. w kościele św. Józefa, koncelebrowanej przez księży dekanatu oświęcimskiego, podczas której zgromadzeni modlili się również w intencji bp. Pindla, z racji Dies Episcopi, przypadającej w tym dniu 5. rocznicy przyjęcia sakry biskupiej i rozpoczęcia pasterskiej posługi w diecezji bielsko-żywieckiej. W imieniu zgromadzonych życzenia złożył ks. kan. Fryderyk Tarabuła. - Życzymy, żeby słowo Boże, które zwiastujesz wiernym przy różnych okazjach, zawsze zapadało w serca wiernych i przynosiło owoc wiary, jakiej doświadczyli Trzej Królowie - mówił ks. kan. Tarabuła.
Przy betlejemskiej szopce w kościele św. Maksymiliana - bp Roman Pindel z najmłodszymi uczestnikami orszaku
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Jak przypomniał bp Pindel w homilii, tegorocznej wędrówce Orszaków Trzech Króli towarzyszy wspomnienie odbywającej się 40 lat temu pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski, której hasłem stało się wołanie do Ducha Świętego, by odnowił oblicze tej ziemi.
- Zanim wyruszymy, trzeba zastanowić się choć przez chwilę nad sensem hasła odnowy oblicza tej ziemi - mówił bp Pindel, przypominając, że zaczerpnięte ono zostało z przemówienia papieża Jana Pawła II z 2 czerwca 1979 r., wygłoszonego na placu Zwycięstwa w Warszawie, gdzie zgromadziło się ponad 300 tysięcy wiernych.
Wtedy, choć minęło niewiele ponad 7 miesięcy od wyboru papieża, można było już dostrzec, że jego słowa i jego obecność są zagrożeniem dla ówczesnego systemu politycznego: socjalizmu. Jak przypomniał bp Pindel, Polacy w ciągu tych kilku pierwszych godzin powitania zdołali przekonać się, że mimo oficjalnych deklaracji władzy tak wielu jest tych, którzy chcieli spotkać się z głową Kościoła katolickiego, z papieżem, który jako syn polskiej ziemi wołał: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!".
- Po 40 latach można powiedzieć, że słowa te stanowią wezwanie do przemiany na różnym poziomie: do przemiany religijnej, ale także społecznej. To odnowienie ziemi przez Ducha Świętego trzeba rozumieć biblijnie: to serce człowieka żyjącego na tej ziemi może zostać przemienione. Papież w swoim przemówieniu wzywał do przyjęcia łaski nie tylko przez ludzi wierzących, ale i - jak sam to określił - przez pozornie stojących poza Kościołem, nawet tych sprzeciwiających się. Papież prosił o działanie Ducha Świętego we wszystkich sercach i wzywał do wyzwolenia serc Polaków od nieporządku moralnego, od niesprawiedliwości, taniej zemsty. Tylko człowiek, który przeżywa przemianę serca, jest w stanie uczestniczyć w przemianach społecznych - mówił kaznodzieja.
- Dziś wyruszamy z hasłem: "Odnowi oblicze ziemi". Duch Święty odnowi oblicze ziemi. Tak, chcemy Go znów przywoływać. Tak ważne jest, aby nieustannie powracać do tego wołania, aby Duch Święty zstąpił i odnowił nasze serca - wzywał bp Pindel. - Aby umocnił wiarę tego, który już wierzy, ale i wzbudził wiarę u tego, który wątpi, a nawet nie przeczuwa tej wiary, ani jej nie pragnie. Już wyjście na takie głoszenie jest jakiś poszukiwaniem, a na pewno pragnieniem i możliwością głoszenia tym innym, którzy będą patrzeć i oglądać. Idźmy, szukając najgłębszej naszej wiary i najgłębszego powodu wielkiej radości z odnalezienia Zbawiciela..