Papież Franciszek podczas mszy w uroczystość Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) powiedział, że Kościół nie może "błyszczeć własnym światłem", bo nie jest "słońcem ludzkości". Przyznał, że ludzie Kościoła często gonili za "zwodzącymi przebłyskami władzy".
W homilii w bazylice Świętego Piotra w niedzielę papież przestrzegał przed noszeniem "nadętych szat" i podążaniem za światłem sukcesu i władzy.
Podkreślił, że "Bóg nie staje w świetle reflektorów świata, aby się objawić".
"Gdy słuchamy tej listy sławnych ludzi, może pojawić się pokusa, aby na nich skierować światło" - zauważył.
Franciszek mówił: "Moglibyśmy pomyśleć: lepiej byłoby, gdyby gwiazda Jezusa pojawiła się w Rzymie na Wzgórzu Palatyńskim, z którego cesarz August rządził światem; całe imperium natychmiast stałoby się chrześcijańskie; albo gdyby oświeciła pałac Heroda, mógłby uczynić coś dobrego, zamiast złego".
Następnie papież wyjaśnił, że światło Boga nie trafia do tych, którzy świecą własnym światłem. Zaznaczał, że Bóg proponuje siebie, ale się nie narzuca; "świeci, ale nie oślepia".
Według papieża istnieje wielka pokusa mylenia światła Boga ze światem świata.
"Ileż razy goniliśmy za zwodzącymi przebłyskami władzy i pierwszego planu na scenie, przekonani, że oddajemy dobrą posługę Ewangelii" - przyznał.
"Ale w ten sposób ustawiliśmy światła po niewłaściwej stronie, ponieważ Boga tam nie było" - wskazał Franciszek.
Tłumaczył, że łagodne światło Boga jaśnieje w pokornej miłości.
"Ileż razy - dodał - jako Kościół, staraliśmy się błyszczeć własnym światłem".
"Ale to nie my jesteśmy słońcem ludzkości. Jesteśmy księżycem, który pomimo swoich cieni odzwierciedla prawdziwe światło, Pana" - oświadczył papież.
"Szatą" ludzi Kościoła - powiedział - musi być Jezus.
"Ale by przywdziać szatę Boga, która jest prosta, jak światło, trzeba najpierw pozbyć się szat nadętych. W przeciwnym razie czynimy jak Herod, który nad światło Boże przedkładał światła doczesne sukcesu i władzy" - podkreślił Franciszek.
Zaznaczył, że nie wystarczy wiedzieć, że Jezus się narodził, jeśli się go nie spotka. Jezus - dodał - musi urodzić się w sercu.
Papież zachęcił do poświątecznej refleksji: "czy w Boże Narodzenie przynieśliśmy jakieś dary dla Jezusa, na Jego święto, czy też wymieniliśmy jedynie prezenty między sobą?".
Wzywał wiernych, by zrezygnowali z pierwszego miejsca i uważali siebie za potrzebujących, a nie samowystarczalnych.
Przypomniał, że "drogocenne w oczach Boga jest miłosierdzie wobec tych, którzy nie mają niczego".
W południe papież spotka się z wiernymi na placu Świętego Piotra, gdzie przybędzie też historyczny orszak Trzech Króli.