Sprawa, którą Trybunał Sprawiedliwości UE wyznaczył na 19 marca, może być kluczowa dla reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce - powiedział PAP przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur. Dodał, że obecnie KRS "nie czuje się zahamowana" w swych działaniach.
"Wszystko zależy od tego, jakie to będzie rozstrzygnięcie. Do tego czasu nie czujemy się w swoich działaniach zahamowani, ponieważ nasze działania nie ograniczają się tylko do kwestii Sądu Najwyższego, co do którego konkurs został wstrzymany" - zaznaczył sędzia Mazur.
W połowie grudnia Sąd Najwyższy poinformował, że w Trybunale Sprawiedliwości UE 19 marca 2019 r. odbędzie się rozprawa w sprawie pytań prejudycjalnych SN dotyczących m.in. zdolności Krajowej Rady Sądownictwa do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów. SN otrzymał postanowienie prezesa TSUE, w którym zdecydowano o objęciu trybem przyspieszonym spraw tych pięciu pytań skierowanych do TSUE 30 sierpnia oraz 19 września br. TSUE zdecydował o połączeniu tych pytań do wspólnego rozpoznania.
Zdaniem przewodniczącego Mazura kwestie rozstrzygane przez TSUE 19 marca mogą okazać się bardziej kluczowe dla zmian w wymiarze sprawiedliwości, niż zagadnienia związane ze stanem spoczynku sędziów SN i statusem I prezes tego sądu. Jak ocenił, jeśli takie ewentualne orzeczenie TSUE byłoby niekorzystne dla statusu KRS i zostałoby ono uznane przez państwo polskie, "to chyba jeden z kluczowych elementów reformy, jakim było ukształtowanie sędziowskiej części KRS, zostałby podważony".
"Rozstrzygnięcie TSUE dotyczące KRS będzie w konsekwencji odnosiło się do wszelkich czynności, decyzji i uchwał Rady, np. przeniesień w stan spoczynku, wskazań do nominacji asesorskich i sędziowskich, w tym do dwóch nowych izb w SN. Ewentualna formuła podważenia statusu organu od razu poddaje w wątpliwość wszystkie działania tego organu" - wskazał przewodniczący KRS.
Jak powiedział, jeśli rozstrzygnięcie TSUE "będzie zmierzało w kierunku zakwestionowania podstaw działania KRS, jako organu powołanego w sposób naruszający standardy unijne, to państwo polskie, jako strona, będzie musiało podjąć decyzję". "Kiedy będzie finalne rozstrzygnięcie, trzeba będzie je ocenić. Jeśli status KRS miałby zostać podważony, to będzie należało odpowiedzieć na pytanie, czy państwo polskie takie orzeczenie uznaje, czy go nie uznaje" - mówił.
"Dlatego temat, co będzie później, to bardziej zależy od tego, jakie stanowisko zajmie państwo wobec tego orzeczenia, bo to państwo jest stroną postępowania. Trudno sobie wyobrazić nieskoordynowane działanie, że parlament lub prezydent powie jedno, a my powiemy coś innego" - ocenił Mazur.
Jak jednocześnie przypomniał, KRS zastosowała się już do zarządzenia zabezpieczającego TSUE z października br. zapadłego w sprawie wniosku Komisji Europejskiej. Ostatnio - 17 grudnia - TSUE podtrzymał w ostatecznym orzeczeniu te środki tymczasowe polegające na zawieszeniu części przepisów ustawy o SN. TSUE przychylił się do wniosku KE o to, aby sędziowie SN, którzy ukończyli 65 lat, mogli powrócić na stanowiska oraz by wstrzymane zostało mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy zostali odesłani w stan spoczynku. Zgodnie z tą decyzją Polska ma też powstrzymać się od powołania nowego I prezesa SN.
"Zastosowaliśmy się do postanowienia o środkach tymczasowych wstrzymując konkurs do Sądu Najwyższego, o czym powiadomiliśmy pełnomocnika państwa polskiego, czyli ministra spraw zagranicznych. W pozostałym zakresie KRS działa, bo domniemuje konstytucyjność podstaw, na których funkcjonuje, ale jednocześnie zwróciliśmy się także do Trybunału Konstytucyjnego, by uzyskać wypowiedź wprost w sprawie konstytucyjności naszego statusu" - zaznaczył przewodniczący KRS. Jak już informowano, TK na 3 stycznia przyszłego roku wyznaczył rozprawę ws. wniosku Rady dotyczącego przepisów ustawy o KRS o sposobie powoływania sędziów w skład Rady.
Zdaniem przewodniczącego KRS wiele kwestii, które mają być rozstrzygane 3 stycznia w TK i 19 marca w TSUE jest tożsamych.
Sąd Najwyższy 30 sierpnia skierował dwa pytania do TSUE w ramach sporu toczącego się między sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego a KRS, w sprawie wydanej przez Radę opinii w przedmiocie dalszego zajmowania stanowiska sędziego NSA. "SN zastanawia się, czy sposób powoływania sędziów do KRS jest zgodny z polską konstytucją i standardami europejskimi. (...) SN pyta TSUE, jaki jest standard europejski w tej sprawie i czy można obecną sytuację pogodzić z tym standardem" - mówił we wrześniu rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski.
"Drugie pytanie jest konsekwencją pierwszego pytania. Kiedy TSUE orzeknie, że nie jest to zgodne ze standardem, bo wtedy powstaje pytanie, jaki jest status sędziów wskazanych przez nową KRS wyłonioną w taki, a nie w inny sposób. To jest pytanie, czy są to sędziowie prawidłowo powołani na swoje stanowiska" - dodawał sędzia Laskowski.
Z kolei 19 września trzy pytania zadano w ramach sporów toczących się między sędziami SN Andrzejem Siuchnińskim i Krzysztofem Cesarzem a SN "w przedmiocie żądania ustalenia, że ich stosunek służbowy jako sędziów tego sądu nie przekształcił się w stosunek służbowy sędziów w stanie spoczynku". SN zapytał wtedy m.in., czy w rozumieniu prawa unijnego, utworzona od podstaw Izba Dyscyplinarna SN jest sądem niezależnym i niezawisłym, jeśli sędziowie tej Izby zostali wybrani przez KRS.