O tym, że Jezus ubogaca nas, podobnie jak pasterzy w Betlejem, swoim ubóstwem mówił w homilii podczas Pasterki we wrocławskiej katedrze abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.
Abp Kupny podkreślił, że w tę świętą noc stajemy niejako na granicy czasów - obietnic i oczekiwania oraz ich spełnienia. Przypomniał, że cały Adwent był oczekiwaniem na przyjście Pana. Czytania, zwłaszcza z Izajasza, kierowały naszą uwagę na Bożą obietnicę. Tak było jeszcze w czytaniach podczas Mszy Świętej pasterskiej. Natomiast Ewangelia jest już proklamacją narodzenia Zbawiciela. - Tak jak anioł pasterzom, tak Łukasz Ewangelista zwiastuje nam radość wielką, spełnienie nie obietnicy, narodzenie Jezusa Chrystusa w Betlejem. Bóg wszedł w ludzkie dzieje, przyjął ludzką naturę, stał się człowiekiem - zaznaczył.
Zwrócił uwagę na zdanie z wyznania wiary: "dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba". - Jest to fundamentalna i wiecznie aktualna odpowiedź na pytanie, dlaczego Słowo stało się Ciałem. Po prostu dla naszego zbawienia. Ale czy tylko? - pytał. Nawiązał do rozważań franciszkańskiego teologa Dunsa Szkota, który podał jako pierwszorzędny motyw wcielenia chwałę Boga
- Człowiek obciążony grzechem pierworodnym nie potrafił kochać Pana Boga miłością nieskończoną, czystą. Bóg jest miłością, wspólnotą miłością osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jest miłością, która nie zamyka się we wspólnocie Trójcy Przenajświętszej, ale chce się dzielić swoją miłością i dlatego stworzył człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo. Ale człowiek tę miłość Boga odrzucił i własnymi siłami nie był jej wstanie odbudować - zwrócił uwagę.
W Boże Narodzenie Bóg Ojciec ma kogoś, kogo może kochać w nieskończonej mierze, i kto Jego kocha w nieskończonej mierze. - Jezus jako człowiek i Bóg zaspakaja to pragnienie Ojca. Ale nie tylko On, ale my razem z Nim. Jesteśmy włączeni w tę miłość syna, gdyż staliśmy się członkami mistycznego ciała Chrystusa.
Jezus stał się człowiekiem dla naszego zbawienia, ale tym, co Go skłoniło do zejścia na ziemię, była miłość. - Boże Narodzenie to najwyższy dowód miłości Boga do ludzi - tłumaczył nawiązując do słów św. Jana Ewangelisty. - Tak bardzo Bóg i miłował świat, czyli ciebie drogi bracie i siostro, że zapragnął dzielić z tobą ludzkie życie, a było to trudne życie...
Następnie zwrócił uwagę na pasterzy, którzy przybyli do stajenki złożyć pokłon i dary - proste, ale jakże cenne dla Świętej Rodziny. Podkreślił, że dla pasterzy ubóstwo Jezusa, Maryi i Józefa stało się okazją do okazania miłości, takiej, która pochyla się nad nieszczęściem, nad biedą i niedolą człowieka i która z tej racji nazywana jest miłosierdziem. - Z kolei dla Jezusa - choć zabrzmi to paradoksalnie - była to okazja ubogacenia pasterzy swoim ubóstwem - zauważył.
Abp Kupny wytłumaczył to słowami legendy, która mówi, że wśród pasterzy był jeden pastuszek tak ubogi, że nie miał zupełnie nic do podarowania. Z tego powodu bardzo się smucił i wstydził. Gdy dotarli do groty, wszyscy się prześcigali, aby oddać dary dziecięciu. Maryja nie wiedziała, jak miała je odebrać, bo trzymała na rękach małego Jezusa, i gdy zobaczyła pastuszka z pustymi rękami, oddała mu na chwilę Jezusa. Puste ręce stały się jego szczęściem.
Szopka w katedrze wrocławskiej Karol Białkowski /Foto Gość - Jezus nie oczekuje od nas darów materialnych, ale duchowych. Pragnie naszych czystych serc, pięknej miłości, która znajdzie swój wyraz również w życiu społecznym. (...) Wybory samorządowe i świętowanie stulecia niepodległości ujawniły, że uprzedzenia, wrogość, interes partyjny są tak silne, że nie potrafimy żyć w zgodzie. Tak nie może być. To nie jest zgodne z nauką Ewangelii, z bożonarodzeniowym orędziem pokoju - podkreślił stanowczo.
Metropolita wrocławski podkreślił, że musimy się bardziej otworzyć na siebie - okazać sobie więcej szacunku, porzucić gniew, nie eskalować istniejących konfliktów, podejmować szczery dialog, z większą uwagą słuchać siebie nawzajem, być gotowym do ustępstw, zrezygnować z oszczerstw, z kłamstw. - To jest właśnie droga do pokoju społecznego - dodał. Przestrzegał, żeby spotkania rodzinne nie były okazją do kłótni. - Niech światłość Bożego Narodzenia oświetla ciemność naszego serca i przywróci nam jasność spojrzenia na nasze życie, także życie społeczne, które domaga się odnowy moralnej, ładu zbudowanego na wartościach chrześcijańskich, które od tysiącleci stanowią fundament jedności i pokoju.
Metropolita wrocławskie zwrócił uwagę, że dzisiaj niektórzy wstydzą się tych wartości. Chcieliby świąt Bożego Narodzenia bez wspominania o Bogu, bez opłatka, bez całej naszej pięknej tradycji. Chcieliby świąt pozbawionych wymiaru religijnego. I takiego świata by chcieli. - Pamiętamy, że nie pierwszy raz próbuje się odrzeć święta Bożego Narodzenia z tego wymiaru religijnego. (...) To nie jest droga do budowania lepszego świata, za którym wszyscy tęsknimy - sprawiedliwości, miłości i pokoju. Syn Boży, stając się człowiekiem, raz na zawsze wyznaczył kierunek naszego życia - nauczał. Im więcej Chrystusa w nas, w naszym sercu, w naszym życiu - Jego miłości, pokoju i dobra - tym więcej miłości i pokoju między nami.
Niech ta świąteczna Eucharystia, w czasie której, wraz z misterium paschalnym, przeżywamy misterium wcielenia, pogłębi naszą miłość do Boga i pomoże nam wprowadzać pokój w naszym sercu, naszej rodzinie i w naszej umiłowanej ojczyźnie - spuentował.
Posłuchaj całej homilii: