Jak to się mówi? Rodziców się nie wybiera? Trudno się z tym nie zgodzić. Przychodzimy przecież na ten świat za ich pośrednictwem. Jeśli to pośredniczenie jest wynikiem miłości, czułości i odpowiedzialności możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy w czepku urodzeni
Św. Adam i Ewa brewiarz.pl Jak to się mówi? Rodziców się nie wybiera? Trudno się z tym nie zgodzić. Przychodzimy przecież na ten świat za ich pośrednictwem. Jeśli to pośredniczenie jest wynikiem miłości, czułości i odpowiedzialności możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy w czepku urodzeni. Bo nie zawsze przecież tak bywa. Ale co my tak naprawdę wiemy o naszych rodzicach? Co wiemy o ich życiu, relacjach i tym co głęboko skryte w sercu? Poznajemy ich na gorąco, w zabieganiu, w dorastaniu, w zmaganiu się z różnymi doświadczeniami. I dopiero gdy sami mamy już dzieci i trochę siwych włosów na głowie, wtedy najczęściej otwierają nam się oczy. A jak się otwierają to inaczej zaczynamy ich postrzegać. Dlatego dzisiejsi święci to tak sobie myślę patroni wszystkich rodziców. I postaram się to udowodnić. Adam i Ewa. Nie znajdziemy ich w Rzymskim Martyrologium. Nie uczynili nic spektakularnego, poza życiowym błędem. A mimo tego nie ma ani jednego wśród pisarzy kościelnych, który by miał odwagę umieszczać ich za to wśród potępionych. Zanim jednak przejdziemy do upadku Adama i Ewy przypomnijmy sobie, że pierwotnie żyli w raju. Ich ciała się nie starzały, nie doświadczali cierpienia, byli jednością w odmienności czego dowodem jest opis stworzenia. Czyli byli dokładnie tacy jak nasi biologiczni rodzice w młodości, którą z nostalgią wspominają od czasu do czasu. Jak to się stało, że ten cudowny stan dobiegł końca? Życie. Zaczęli podejmować swoje własne decyzje. Czasem dobre czasem złe. Zrobili to samo co pierwsi rodzice – zjedli owoc z drzewa poznania dobrego i złego. Co prawda pokusa ma tyle twarzy ilu jest kuszonych, ale jedno pozostaje w niej niezmienne – trzeba ponieść jej konsekwencje. I nasi rodzice, i ci pierwsi i ci biologiczny, ponieśli je. Zresztą nie tylko oni sami, ale także ich dzieci. Oczywiście, że latorośle za punkt honoru postawiły sobie, że nie popełnią błędów rodziców, ale wiemy jak to bywa… prawda, że historia Adama i Ewy, jest niezwykle życiowa? Jest też pouczająca, bo jeśli po takich traumatycznych przejściach wspominamy ich dzisiaj jako świętych to tylko dlatego, że nigdy, nawet zrywając zakazany owoc, nie wyrzekli się Boga. I dzięki temu Bóg w osobie ich potomka mógł przynieść im zbawienie. Choć powiedzmy sobie szczerze, w akcie pokuty, musieli się uzbroić w cierpliwość. Skoro mówimy dzisiaj o świętych rodzicach Adamie i Ewie, to na zakończenie wymieńmy jeszcze ich troje pierwszych dzieci. Kain, Abel i Set.